piątek, 13 grudnia 2013

Chapter Twelve 'Dobrze, że jesteś...'

Rozdział 12.
Rano Harry już nie leżał. Spojrzałam w bok. Siedział obok mnie.
- Harry? Coś się stało?
- Nie, nic. Nie wierzę, że to zrobiliśmy... - uśmiechnął się.

~*~

Zaraz wstaliśmy i ubraliśmy się. Trzymając się za rękę zeszliśmy po schodach. Usiedliśmy na kanapie z kubkiem soku. Harry położył się na moich nogach.
- Witamy gorącą parę! - powiedzieli na raz Tasha i Niall.
- O co wam chodzi? - spytał Harry, któremu bawiłam się włosami.
- No jak to? O waszą noc.
- A co my robiliśmy? - Harry nie chciał od razu wszystko powiedzieć.
- Oj Harry...
Zaczęliśmy się śmiać.

~*~

- Hazz, mogłabym... dowiedzić się coś o nim? - nieśmiało zaczęłam.
- O kim?
- O Lou...
Harry był trochę zmieszany.
- Harry? - zapytałam.
- Tak... jasne.
- Jak wyglądaliście... przedtem...?
Chłopak wstał i poszedł po schodach do pokoju. Chwilę później przyszedł z ramką.


Harry & Louis
15 czerwca 2011

 
- Harry, co to?
- Przyniosłem zdjęcie... nasze wspólne.
- Jacy byliście piękni... - przejechałam opuszkami palców po zdjęciu.
- Nie wiedziałem, że Lou..., że mu się podobam. Teraz jest mi przykro.
- Nie obwiniaj się, Hazz. - położyłam obrazek na kolanach i przytuliłam się do chłopaka. - Ile miał lat?
- Był starszy ode mnie 2 lata, ale wcale na tyle nie wyglądał...
Widziałam jak męcze Harry'ego rozmową ta ten temat.
- Dobra Harry - usiadłam na nim - Louis teraz będzie szczęśliwy, że może patrzeć na Ciebie całymi dniami. - dałam mu całusa.
- Też mam taką nadzieję. Kocham Cię.

~*~

- Jesteście tacy kochani! - wykrzyknął Niall.
Spojrzałam na Harry'ego, który też nie wiedział o co chodzi.
- Może tak, "Też mam taką nadzieję. Kocham Cię".
- Nadal nie rozumiem. - powiedziałam.
- Och... chyba mu chodzi, o to że Louis to samo mi powiedział na koniec roku szkolnego w gimnazjum...
- Harry i tego nie zauważyłeś... Teraz to samo powiedziałeś Jess.
- I co mam teraz zrobić?! Niall, Louis tak powiedział, ale ja nie mogę żyć przeszłością... - Po raz pierwszy ujrzałam swojego chłopaka płaczącego.
- Cichoo... - kucnęłam przy nim i złapałam za dłoń - Kocham Cię Harry... nie pozwolę, żebyś sie tak czuł.
Niall szepnął słowo 'przepraszam' i wyszedł z domu.

~*~

Wstałam z podłogi i poszłam do pokoju.
- Harry, jak będziesz chciał to przyjdź do mnie.
Weszłam do pokoju i przeszłam na balkon. Chłodne powietrze zawiało prosto w moje włosy. Niall z Tashą siedzieli na plaży przed domem...
Poczułam jak ktoś mnie obejmuje.
- Przyszłeś Harry... - odwróciłam się w jego stronę i pocałowałam.
- No przyszłem... - uśmiechnął sie.
- Lepiej już?
- Tak, dobrze, że tu jesteś...
___________________________________
Nie wiem, kiedy dodam 13... :(
Mam nadzieję, że będą miłe komentarze.
PS. Data wymyślona, i proszę ostrzec, jeśli kopiujecie zdjęcie. ;)

środa, 11 grudnia 2013

Chapter Eleven. 'Tak, pamiętam. Zróbmy to.'

Rozdział 11.
Rano, gdy się obudziłam, czułam ciepły oddech na szyi. Lekko odwróciłam się w stronę chłopaka, który patrzył się na mnie słodko uśmiechając.
- Witam... - powiedział zaspanym głosem.
- Witam Harry. - odpowiedziałam i zaczęłam wstawać z łóżka, kiedy złapał mój nadgarstek.
- Gdzie idziesz? Nie zostawiaj mnie samego w tym łóżku...
- Nie wiem jak Ty, ale ja idę coś zjeść, kochany.
Wyszłam z pokoju w swojej niebieskiej pidżamie.
- Hej... - powiedziałam do siedzących na kanapie i jedzących kanapki współlokatorów. Sama też zrobiłam dwie i usiadłam przy stole.
- Jess, dlaczego jesz już beze mnie?- spytał schodząc po schodach Harry.
Tylko się uśmiechnęłam. Chłopak dosiadł się obok mnie z kubkiem herbaty.
- Pamiętasz tego chłopaka, który popełnij samobójstwo? - spytał kładąc kubek na stole, a drugą ręką błądził po moim udzie.
- Pamiętam, to on jednak popełnił samobójstwo? Myślałam, że ktoś go zabił... nie trudno o tym zapomnieć.
- Wiesz kim on był?
- Nie znam go, skąd mogę wiedzieć...
- To był Louis. - na to imię zareagował Niall.
- Louis się zabił?! Serio? To przez Ciebie prawda? - powiedział Niall.
- Jak to przez Ciebie, Harry? - wtrąciłam.
- Bo Louis kochał go... a teraz Ty jesteś z nim... on musiał tu przylecieć za nami...
- To prawda Harry?
- Chyba...
- Harry! Ty byłeś skłonny wytatuować się i wykolczykować, bo on Cię namówił, a on... się zakochał i teraz się przez Ciebie zabił... - powiedziałam i wyszłam przed dom, a dokładniej w miejsce śmierci Louisa. Ten chłopak nieszczęśliwie się zakochał...
- Jess, ja nie wiedziałem, że zakochał się... - usłyszałam zza pleców.
- Harry... dajmy już spokój... wybierzmy sie na plaże... chcę odpocząć od zmartwień. - tak naprawdę byłam wściekła.

~*~

Chwilę później siedzieliśmy na plaży przed domem.
- Harry... - pokazałam mu krem. Zaraz wiedział o co chodzi i podszedł. - Dziękuje.
- Proszę. - dał buziaka w usta i pobiegł z Niall'em w stronę wody.
- Widzę coraz więcej czułości, siostra...  - zaczęła Tasha. Nic nie odezwałam się tylko wpatrywałam w jego ciało. - Dobra Jessica, idziemy do morza!
Wstałam z ręcznika i pobiegłam za siostrą ruszając w stronę chłopców.
- Hej słońce. - Harry wziął mnie na ręce, dzięki czemu owinęłam nogami jego pas. - Kocham Cię... - wyszeptał i pocałował mnie.
- Ja Ciebie też.
- Nie szeptajcie w towarzystwie. - powiedział żartobliwie Niall.

~*~

Zbliżała się godzina 18. Spędziliśmy drugą połowę dnia w miłym towarzystwie i atmosferze. Poszłam do naszej łazienki wziąść prysznic i przebrać swój strój. Kiedy wyszłam nasze łóżko było dookoła w płatkach róż.
- Harry, po co te kwiaty, aż tak nie musiałeś się starać. - powiedział do Hazzy. Chłopak położył się na środku łóżka.
- Ale chcę, żeby to była tylko nasza noc. - powiedział. Nie chciałam tak stać i usiadłam sobie na końcu brzucha chłopaka. - Słońce, pamiętasz co mówiłem przed wyjazdem?
- Tak, pamiętam. Zróbmy to.
Zamieniłam się z chłopakiem miejscami. Harry jak zawsze zaczął od swoich magicznych pocałunków po szyji.
- Kocham...
- Ja też...
Harry, chwilę później ściągnął z nas koszulki i zaczął schodzić swoimi ustami do brzegu spodenek. Spojrzał w moje oczy.
- Tak...
Wystarczyło mu. Robił swoje...
___________________________
WITAM! DŁUGO CZEKALIŚCIE... SO SORRY.
3 komentarze = 12 rozdział ;)

piątek, 15 listopada 2013

Chapter Ten. 'Byliśmy świadkami zabójstwa'

Rozdział 10.

Będąc blisko wtuliłam się w tors Hazzy. Czułam się bezpieczna.
- Matko! Nie! Dlaczego!?- usłyszeliśmy i zaraz podbiegliśmy w strone głosu. Ujrzeliśmy kobietę, która płakała. Mężczyzna popełnił samobójstwo.
- Harry... on nie żyje... - powiedziałam do chłopaka, kiedy zobaczyłam krew.
- Wiem... zadzwonie po policję. Proszę idź do domu.
- Dobrze, skarbie. - pocałowałam go w policzek i powolnyn krokiem poszłam w stronę wynajętego domku.

~*~

- Gdzie Harry? - spytała Tasha, kiedy przekroczyłam próg. Siedziała na kolanach Blondyna i przytulała się do jego szyi. Dosiadłam sie obok.
- Byliśmy świadkami samobójstwa...
- Co?!
- Szliśmy obok, kiedy słyszeliśmy krzyki. Hazz kazał mi wrócić do domu. Idę do siebie. Potrzebuje wziąść prysznic i poczekam na Harry'ego.
- Dobrze. Do jutra, Jess. -powiedziała Tasha.
- Dobranoc Jess. - Niall.
- Kolorowych kochani.- odpowiexiałam i poszłam.

~*~

Jak to się stało? Nie wiem. Czemu tutaj? W raju? Czemu w ogole ktoś to zrobił? - myślałam już po wyjściu z kąpieli. Położyłam się na naszym łóżku i spojrzałam na telefon.
Nowa wiadomość: od Harry. ;*
'Bede kolo 21. Nie martw sie.

KC <3'

Wysłano o: 19.56

Kiedy odebrałam wiadomość była już 20.44. Cieszyłam się, że nic takiego się nie stało.
- Hej słońce. Jestem. - przywitał się Hazz.
- Miło mi. - uśmiechnęłam się.
Chłopak ściągnął trampki, położył na poduszce i podparł na łokciu.
Usiadłam na jego biodrach.
- Martwiłam się... - zaczęłam wpatrując się w jego usta.
- Wiem. Nie patrz się tak na nie tylko cał...
Jego kuszące usta nie dały mi wyboru i zaczęłam go całować.
Jego dłonie błądziły po moich plecach, jakby nie wiedział co z nimi zrobić. Nagle opanował sie.
- Było wspaniale. Nie kończmy. - powiedziałam.
- Jaka z Ciebie kocica, Jess...
Całowałam go po szyji. Słyszałam tylko jego oddech. Był kojący dla moich uszów. Chciałam go słyszeć codziennie...
- Ałć... - Harry lekko uszczypnął mnie w plecy.
- Wybacz, ale nie miałem jak się odezwać...
- Coś nie tak?
- Nie, nie. Tylko chciałbym zostawić to na jutro... - powiedział zachęcająco.
- No dobra, skarbie - powiedziałam, dałam mu buziaka i zeszłam z niego.
- Chodźmy spać. To był ciężki dzień, a jutro Ci opowiem wszystko. - dopowiedział i poszedł do łazienki.
Położyłam się na boku i próbowałam zasnąć. Na plecach poczułam ciepło.
Harry 'dokleił się' do mnie całym ciałem. Sięgnęłam do tyłu po jego dłonie, które niepewnie położył na moich biodrach. Trzymaliśmy się za dłonie przez całą noc...
_____________________
Hej, liczę na mały doping ;) Do zobaczenia wkrótce :D

wtorek, 12 listopada 2013

Chapter Nine 'Ale ten stres sam przyszedł'.

Rozdział 9.
Wraz z Harry'm pół dnia spędziłam na zakupach. Lubiłam jego towarzystwo. Na wieczór zjedliśmy kolacje z Tashą i Niall'em w restauracji. Rozmawialiśmy o wspólnych wakacjach...
We środę Harry pojechał po walizkę dla Niall'a. Niall nie mógł sie zdecydować.
Tasha odwiedziła mnie w domu Harry'ego. Mogłam na nią liczyć w każdej sprawie. Mama nie zainteresowała się dlaczego nie ma mnie w domu...
Cały czwartek spędziłam z chłopakiem. Pakując Harry'ego bez przerwy tuliliśmy się, całowaliśmy się albo rzucaliśmy różnymi rzeczami. Poszliśmy wyjątkowo wcześnie spać.
W piątek, w dniu wyjazdu, umówiłam się z Tashą, że spotkamy się za blokiem o 15. Ostatnie przygotowania były zbędne. Denerwowałam się, kiedy zbliżała się pora wyjścia.
- Nie denerwuj się tak, kochanie. - pocałował mnie Harry, który na dziś ściągnął swoje kolczyki.
- Ale ten stres sam przyszedł...
- Wyjdziemy za 10 minut. Spokojnie. - Harry chował oba paszporty do walizki. - Dzwonię po taksówkę.
Chwilę później spotkałam siostrę, która przytulała się z Niall'em.
- Hej... - powiedział Hazz. - duża taksówka na nas czeka...
Harry i Niall wrzucali bagaże do bagażnika, Tasha usiadła z przodu, zawsze to robiła. Ja usiadłam z tyłu pod oknem. Chwilę późnie wsiedli chłopcy i wyruszyliśmy w strone lotniska.
Położyłam głowę na ramieniu Harry'ego.

#Na lotnisku.

- Harry? Jak siedzimy w tym dziwnym ptaku? - zapytał żartobliwie Niall.
- Ja z Jess z przodu, wy za nami. - odparł.
Kiedy siedziałam już na swoim miejscu poszukiwałam wzrokiem najpierw Tashe i Niall'a, a potem Hazze. Jego nie było. Odwróciłam głowę w strone okna, kiedy poczułam znajomy zapach.
- Hej Jess. Już jestem cały twój. - usiadł i zapinając pasy musnął moje usta.
Wzięłam słuchawki podłączyłam do mojego nowego ipoda. Słuchając muzyki zamknęłam oczy i przysnęłam.

#

- Kochanie, jesteśmy już na miejscu. - Harry wyciągnął mi słuchawkę z ucha.
Styles i Horan zabrali nasze bagaże i poszliśmy na nogach do naszego domku na wybrzeżach.
Miałam szczęście, że Harry zabrał mnie na ręce z samolotu do auta.

#

Poszłam do naszego wspólnego pokoju. Było duże łóżko, duża szafa i łazienka... było to cudowne miejsce.
Sięgnąłam do walizki i pomału wyciągałam i układałam rzeczy w szafie.
- Kochanie, zostaw to. Chodźmy na plażę. Przejdziemy się. - zachęcał Hazz.
- Ale niedługo.
- Dobrze.
Plaża była na wyciągnięcie ręki, a raczej za otwartymi drzwiami.
Piasek był niesamowity. Ujrzałam zachód słońca.
- Harry, wracajmy już.
- Już? - spytał. Moczył stopy w morzy.
- Tak. Chcę się wypakować.
Chwilę później obejmując sie szliśmy w stronę domku.

__________________________
Wybaczcie, że taki krótkie, ale w piątek dodam dłuższy ;) Trzymajcie się.

czwartek, 31 października 2013

Chapter Eight. 'Nie jest straszny'.

Rozdział 8.

Po tej akcji obiecaliśmy sobie, że powstarzymamy się od wszelkich czynów do wyjazdu. Harry poszedł do siebie, do domu. Ja odrobiłam ostatnie zadanie domowe w tym roku szkolnym i spakowałam książki do plecaka. Nie miałam co robić. Zaczęłam pakować rzeczy na wyjazd sobotni. Sporo mi to zajęło czasu, ale było warto. Wysłałam sms'a do Harry'ego.
'Czesc, Hazz ;* Nudzilo mi sie bez Cb. Spakowalam juz dzis rzeczy'.
Chłopak po chwili odpisał.
'Hej slonce :* To super. Do jutra!"
Spojrzałam na godzinę w rogu telefonu. Jeny, tyle czasu mi to zajęło... - myślałam. Wzięłam prysznic i związałam włosy. Wyskoczyłam do łóżka i nastawiłam budzik.

~*~

#Rano, poniedziałek, ostatni w tym roku szkolnym.
Wstałam według zegarka. Kiedy wszystko zrobiłam w domu, wyszłam spokojnie przed blok. Dziś nie musiałam się aż tak śpieszyć. Po drodze spotkałam moją najlepszą koleżanke z klasy.
- Hej Jessica! - usłyszałam za plecami.
- Cześć Caroline.
- Jak możesz gadać z Harrym? Wszyscy się go boją.
- Najwidoczniej nie wszyscy. Nie jest straszny.
- Dla ciebie, tylko ciebie by nie skrzywdził
-Wiem. - odpowiedziałam szybko i weszłam do szkoły. Nie lubiłam, kiedy inni interesują się innych sprawami.

~*~

Ku mojemy zdziwieniu dzisiejsze lekcje szybko zeszły. Bardzo mnie cieszyło, kiedy Harry wysłał sms'a, że przyjdzie po mnie. Nie umówiliśmy się nawet.
Wychodząc ze szkoły zauważyłam go, jak nerwowo trzymał telefon. Szła koło mnie Olivia.
- Harry! - krzyknęłam, a chłopak od razu spojrzał w moją stronę.
- Harry? Czekaj, ten którego wszyscy się boją?
-Tak, ale najwidoczniej nie wszyscy skoro z nim jestem. - uśmiechnęłam się w stronę Olivi i pobiegłam do Harry'ego.
- Cześć skarbie. -powiedział. Ja owinęłam ręce wokół jego szyji, a on obkręcając dookoła pocałował.
- Cześć mój kocie. Nie myślałam, że przyjdziesz. - powiedziałam i złapałam za jego dłoń. - Ja chcę już wyjechać. Nie mogę powstrzymać się od naszycj rzeczy... - Harry się tylko uśmiechnął pod nosem.
- Idziemy do mnie. - powiedział stanowczo.
Po paru minutach byliśmy w mieszkaniu chłopaka. Było małe, ale ładne. Większy pokój, kuchnia i łazienka. Rzuciłam gdzieś plecak.
- Ładnie, przytulnie.
- Dzięki. - Harry przybliżał się.
Złapał moją rękę i zaprowadził pod kanapę. Harry ściągnął swoją koszulkę i gdy tylko się położył na miękkiej powierzchni pociągnął mnie za sobą. Zobaczyłam jego ciało. Było piękne mimo tych tatuaży. Ujął moją twarz i kiedy całowaliśmy się opadłam na jego klatę. Jakiś czas później Harry toczył na moim ramieniu koła, kiedy ja leżałam.
- Harry? Mogę zostać? Nie chcę wracać do domu, gdzie i tak mam spakowane rzeczy.
- Hahaha. Jeśli będziesz ze mną spać to możesz. - spojrzał w moją stronę. - To wezmę Ci potem rzeczy. A co ze szkołą?
- Nic. Nie będę chodzić. W ogóle nie robimy nowego. - powiedziałam. - Wolę spędzić z Tobą czas. A w szkole to tylko o Ciebie pytają.
- Och.. no dobra. Chcesz iść ze mną jutro na zakupy. Miałem je zrobić, kiedy będziesz w szkole, ale skoro nie idziesz.
- A po co robić zakupy? - 'zmarszczyłam brwi' spytałam.
- Przed wyjazdem. Znając życie to jak zrobimy wcześniej to nie będzie takich kolejek i szału.
- A to też prawda.

~*~

Kiedy zegar, który miał Harry w kuchni wybił piętnastą, zebraliśmy się do mnie po wszystkie rzeczy. Zaczęłam się żegnać z siostrą, z którą spotkam się dopiero w piątek, ponieważ będziemy musieli jechać parę godzin na drugie lotnisko.
- Ale czemu na drugie? - spytała Tasha, Harry'ego.
- Bo najbliższe lotnisko jest zamknięte. Otworzą je pod koniec lipca.
- Dobra dzięki, powiadomie Niall'a.
Kiedy Tasha szukała telefonu w pokoju, my wyszliśmy z rzeczami.

~*~

- To z jednej strony straszne, że zamknęli lotnisko, ale z drugiej dobrze, bo wcześniej zaczniemy nasze wakacje. - powiedziałam do chłopaka, gdy weszliśmy do mieszkania.
Harry ułożył rzeczy pod ścianą w pokoju. Wyciągłam tylko rzeczy, które używam na co dzień. Kiedy wyciągałam kosmetyki Harry wtrącił swoje pięć groszy.
- Po co Ci one? Chcę Cię zobaczyć jutro bez makijażu, piękną i uśmiechniętą. - powiedział i przytulił się do mnie od tyłu. - Dobrze?
- Ale chodzi czy zgadzam się, czy mi jest tak dobrze? - zaśmiałam się.
- Oba.
- Tak Harry, jest mi dobrze.
- Cieszę się. Idź się umyć. Mam wielką wannę. A to Ci dobrze zrobi. - szepnął Hazz.
- Ale jest dopiero czwarta. - nie rozumiałam czemu Harry chciał, abym poszła do łazienki.
- Idź proszę. - poszłam tam i otworzyłam drzwi. - To dla Ciebie.
- Kiedy to zrobiłeś? - spytałam, kiedy ujrzałam łazienkę pełną róż i świec.
- Szczerze? To przygotowałem to rano. I czekałem na Ciebie.
- To cudowne, ale sama mam tutaj siedzieć? - spojrzałam na chłopaka.
- Czy ty...? - spytał pytającym wzrokiem.
- Tak Hazz. Ale zawołam Cię, bo nie jestem przygotowana, żebym Ci się już pokazała...
- Rozumiem. - odpowiedział i wyszedł z łazienki.
Zaraz ściągnęłam z siebie zbędne ciuchy oraz bandarz, gdzie rany były prawie zagojone i wyszłam do lanej gorącej wody. Piana zakryła mnie całą. Postanowiłam w końcu zawołać chłopaka.
- Harry!?
Po chwili otworzyły się drzwi, a zza nich wyszedł Harry.
- Można? - spytał uśmiechnięty. A ja tylko pokiwałam głową. - Ja nie myślałem, że zgodzisz się...
- Harry nie gadaj tylko wejdź. Chcę kogoś przytulić.
Zaraz także i Harry był cały w pianie.
Przesunął się do mnie. Ten czas cudownie spędziłam z Harry'm.
- Najlepsza kąpiel jaką miałam w życiu. - powiedziałam do Harry'ego i po raz kolejny w tej wannie pocałowałam go.
- Ale nie jedyna. - zaczęłam się śmiać.

~*~

Harry wyciągnął telefon z kieszeni, żeby sprawdzić godzinę.
- Co? Już 20? - spytałam ze zdziwieniem.
- No tak.
Chwilę póżniej Harry wyszedł, żebym mogła okryć się ręcznikiem. Wyszłam do pokoju w samym ręczniku. Zapomniałam z tego wszystkiego rzeczy do spania.
- Harry? Mam nietypową sprawę... - poszłam do kuchni, gdzie Harry siedział. - Masz dać mi jakąś koszulkę do spania, bo zapomniałam, z tamtą mam w walizce na wyjazd już.
Harry zaraz wstał i podał jedną z szafy.
- Dziękuję. - dostał buziaka w policzek.
Ubrałam koszulkę i bieliznę. Wzięłam z łazienki moje rzeczy i wyszłam. Odłożyłam je na torbę. I ujrzałam pięknie rozłożoną kanapę.
- Może być? Nie wiem jak będzie nam się spać, ale powinno być dobrze. - odwróciłam się w stronę głosu. Harry miał ze sobą talerz tostów.
- Pewnie, że może. Z czym zrobiłeś tosty?
- Proste, szynka i ser. - postawił talerz na stoliku obok łóżka. - Zaraz przyniosę sok.

~*~

- Było bardzo dobre, Hazz.
- Dzięki. Zaczekaj. Odniosę i przebiore się, i zaraz będę.
Położyłam się na kanapie i przykryłam koudrą. Chwilę czekałam na chłopaka, ale zaraz przyszedł.
Był ubrany w dres i koszulkę.
- Jestem.
Kiedy Harry wlazł pod koudrę przytuliłam się do niego, a on objął mnie.

_____________________________
Liczę na ciepłe komentarze ;)

środa, 23 października 2013

Chapter Seven 'Kocham Cię i ufam'.

Rozdział 7.

Jeszcze tego samego dnia przyszła mama. Usłyszała moją rozmowę z siostrą na temat wakacji z naszymi połówkami. Oczywiście... Mama była zła. Postanowiła, że Tasha jest starsza to pojedzie, a ja nie. Musiałam się z tym przespać...

~*~

Rano przypomniała mi się wczorajsza kłótnia między mamą, a mną. Wyciągłam pierwszej szuflady w biurku żyletę, która mi pozostała. Nacinając pierwszą prostą linię na nadgarstku, ktoś chciał za wszelką cenę wejść do tego domu.
- Tasha otwórz! - krzyknęłam panicznie. - Słyszysz! Otwórz je! - mojej siostry chyba nie było w domu, a osoba za drzwiami chciała wejść i nie odpuszczała. Nie chciałam, aby tamta osoba zepsuła drzwi i po raz kolejny oberwało mi się. Poszłam z zakrwiawoną ręką. Spojrzałam przez dziurkę w drzwiach.
- Harry? To nie jest pora. - obiecałam mu coś, a teraz właśnie złamałam obietnicę.
- Słyszałem jak krzyczy! Co się dzieje?
- Nic Harry, nic. Odejdź, prosze.
- Jess, ja nie odejdę. Muszę wiedzieć co się stało. Wpuścisz mnie?
- Jeśli nie będziesz krzyczeć... i wyżywać się na mnie to Cię wpuszcze, ale obiecaj.  - uległam i otworzyłam drzwi i uciekłam do łazienki nad kran.
- Mogę wejść? - spytał.
- Jeśli musisz. - już nie miałam sił, żeby i z nim się kłócić.
- Co ty zrobiłaś? Jess, obiecałaś. - podeszedł Harry i włączył wodę w kranie. - Daj mi proszę żyletkę- poprosił mnie. Oddałam mu, a on znalazł kosz i wyrzucił przedmiot. - najpierw opatrze, potem opowiesz.

~*~

- Znowu się okaleczasz?
- Tak wyszło Harry. - spojrzałam na obandarzowaną rękę.
- Damy radę, razem, ale co się stało? - spytał
- Mama nie pozwoliła mi z tobą jechać. Usłyszała moją rozmowę z Tashą. Jej pozwoliła, a mi nie. A dziś sięgnęłam do szuflady... i...  -odpowiedziałam.
- To problem twojej mamy, a nie twój, nie zadręczaj się tym - ucałował moje czoło - Kupiłem już bilety na samolot i wynająłem domek blisko plaży.
- Naprawdę?
- Tak, a jeśli będą komplikacje to spakujesz się i wezmę Twoją torbę wcześniej, ok? - zaproponował.
- Dziękuję. Ona jest nieobliczalna. Spakuje się jutro.
- Kocham Cię. - powiedzieliśmy jednocześnie.

~*~

- Hazz? - kochałam go i chciałam skończyć to co wczoraj mu przerwałam.
- Hm?
- Wiem, że wczoraj nie chciałam, ale... - spojrzałam na jego usta.
- Ja też chcę tego co ty... - uśmiechnął się, a ja położyłam na łóżku.
- Ale tylko to. Pamiętaj. - ostrzegłam.
- Dobrze skarbie, nie chcę zrobić czegoś czego sobie nie życzysz, jeśli będę robić coś niestosownego to mi to powiesz, ok?
Skinęłam głową, a Harry ułożył się tuż nade mną. Czułam jego cudowny zapach. Zamknęłam oczy. Kiedy chłopak zjeżdżają z ust, błądził po szyji, ja wplotłam swoje dłonie w jego włosy. Jego lekko kręcone włosy było cudne.
- Jess? Harry? - usłyszałam głos siostry.
Harry zaprzestał swojego dalszego czynu i opadł na bok. Usiadłam po turecku.
- Tak, to my? - powiedziałam to w stronę Tashy.
- Nie spodziewałam się tego po was. - Oparła się o futrynę moich drzwi i uśmiechała się.
- Tasha, a wy tego nigdy nie robiliście? - wtrącił się uśmiechnięty Harry.
- Ugh... - odpowiedziała Tasha i wyszła do siebie.
- Poszła. Wrócimy do tego? - spytałam.
- Jeśli sobie życzysz. - zaśmiał się Harry.
- Chodź tu kocie. - zawołałam chłopaka, który wrócił do swoich czynów. Podobało mi się. Kiedy Harry chciał ściągnąć moją bluzkę spojrzał na mnie. - Ściągnij i rób to co robiłeś. - powiedziałam stanowczo. Hazz zrobił to o co prosiłam. Jego język robił niezwykłe figury. W tej chwili nie zastanawiałam się czy Tasha słyszała mojego krzyki ze szczęścia.
- Och... Harreh...
Ktoś miał wyczucie czasu. Zaczął otwierać drzwi od mieszkania. To nie była moja siostra... To była mama.
- Harry! To mama! Idź pod łóżko! Jest dużo miejsca! - krzyczałam, kiedy ubierałam górną część ubrania.

~*~

Mieliśmy naprawdę szczęście. Mama weszła dosłownie na chwilę, aby sprawdzić co u nas i wziąść coś na przebranie.
- Nie przejmuj się Jess. Będzie dużo takich chwil na naszych wakacjach. - powiedział Harry, który chwilę temu wyszedł spod łóżka. - Ale zdziwiłaś mnie.
- Ja? Czym?
- Nie myślałem, że pozwolisz mi na dalsze działania. - pocałował mnie w usta.
- Kocham Cię i ufam. A co do tego, to masz... niesamowity język. - zaczęliśmy się obaj śmiać.
- Cieszę się. Ja Tobie też ufam...

___________________________________________
Heeeej.

poniedziałek, 21 października 2013

Chapter Six 'Harry nie rób tego, proszę'.

Chapter 6.
Kiedy wracaliśmy Harreh pytał się o różne informacje. Zaciekawił mnie, kiedy zaczął o wakacjach.
- Myślałem o tegorocznych wakacjach. - zaczął.
- Serio?
- Tak, wiem... za wcześnie.
- Nie Hazz! Bardzo chcę spędzić z tobą czas.
- Naprawdę?
- Tak, a gdzie chciałbyś?
- Myślałem nad Hawajami.
- Super. Sami?
- Wiesz ... sami chyba, że chcesz aby z Nami wybrał się Niall z Tashą.
- Pewnie, to jak przyjdziemy do domu to idź się go spytaj.

~*~

Kiedy wróciliśmy do domu Harry poszedł do Niall'a, ja natomiast do swojego pokoju. Nie minęła chwila, gdy Hazz był znów u mnie. Usiadł na brzegu łóżka.
- No co tam? - zaczęłam.
- Wiesz...
- No gadaj!
- Niall i Tasha zgodzili sie!
-Super! - krzyknęłam i rzuciłam się na Hazze, i pocałowałam.
- No, no, no... - powiedział Niall, a ja szybko zeszłam z chłopaka. - To będą niezapomniane wakacje.
- No raczej. - powiedziała zza rogu Tasha i ucałowała Niall'a w policzek.

~*~
Bardzo ciekawiło mnie skąd Harry ma tyle pieniędzy, aby zafundować nam te wakacje. Niall z Tashą mają sobie sami uzbierać, a Harry zbierał specjalnie na wakacje z Tą jedyną.
- Harry, a kiedy właściwie wylatujemy? - spytałam, kiedy leżeliśmy w moim łóżku.
- Dokładnie za tydzień, w sobotę. - odpowiedział z satysfakcją.
- To super. Dzięk... - nie skończyłam, bo Harry uwisł/był nade mną, po czym złożył namiętny pocałunek.
- Nie masz za co, skarbie. - wypowiedział to i zaczął schodzić ze swoimi pocałunkami na szyję.
- Harreh... - wydyszałam.

- Słucham...? - powiedział między pocałunkiem.
- Harry nie rób tego, proszę. - kiedy usłyszał słowo 'proszę', od razu przestał.
- Oczywiście Jess. Nie chcę robić czegoś, co sobie nie życzysz. - usiadł obok, co też ja uczyniłam.
- Nie, żebym była przeciwko, ale nie chcę teraz. Niall zaraz pewnie znalazł by sobie "wejście smoka". - pokazałam gestem na co Harry wybuchł śmiechem. - Ej no co się śmiejesz.
- Z Ciebie. Ale nie gniewaj się. - powiedział i dał mi buziaka w policzek.
- Jakbym się gniewała to nie na długo, Hazz.
- No ja myślę. - objął mnie.

~*~
Chciałam, żeby Harry został kolejną noc u mnie, ale musiał nareszcie posprzątać i załatwić jeszcze hotel oraz bilety. Odprowadziłam Harry'ego do drzwi.
- Dobranoc słońce.
Pocałowałam go w policzek i zamknęłam drzwi.
Podczas kąpieli myślałam o Harry'm. Nie mogłam się doczekać wspólnego wyjazdu...

_________________________
Czekam na miłe komentarze ;) Do zobaczenia ;)

czwartek, 17 października 2013

Chapter Five 'Jesteście ze sobą?'

Chapter 5
Po odłożeniu telefonu, wróciłam do poprzedniej pozycji.
- Kto tam do ciebie pisał? - spytał zaciekawiony Harry.
- Eem.. Tasha, że idzie jeszcze się przejść do sklepu, bo Niall jest głodny. - skłamałam. - Hazz,a  czemu jeszcze u Ciebie nie byliśmy? - zmieniłam temat.
- Wiesz... ja mieszkam sam i nie mam zbyt miejsca.
- No dobra. A co by było gdybyśmy się nie spotkali...- spojrzałam na niego.
- Wydaje mi się, że to Bóg kazał nam ze sobą być. Przeciwieństwa się przyciągają, prawda? - uśmiechnął się.
- Prawda Harreh. - dałam mu buziaka.
W tej chwili do domu weszedł Nialler z Tashą.
- Witamy! - powitał z korytarza Niall.
- Witamy Niall, witamy! - odkrzyknął Harry.
- Jessica, chodź na chwilę. - zawołała mnie Tasha. Wstałam i poszłam za głosem.
- Czekaj, ja też idę. Pomogę Niall'owi. - powiedział Harry.
Tasha była już w kuchni.
- Skąd wiedziałaś! Co tu się w ogóle działo! Opowiesz mi to zaraz. - szepnęła mi do ucha.
Po przyniesieniu zakupów Tashy, poszłam z nią, do jej pokoju, a chłopcy zostali w kuchni.

#POKÓJ TASHY.

- No opowiadaj. - Tasha chyba bardzo chciała wiedzieć co z Harry'm.
- Oj..., no bo Harry sam mi to powiedział...
- Ale co!? Jess, ja chcę wiedzieć wszystko.
- Och, Tasha...
- Jesteście ze sobą? - spytała.
- Myślę... myślę, że tak. Zakochałam się w nim, a on we mnie. Nie widzę przeszkód, siostra. - odpowiedziłam.

#KUCHNIA.

- Oo..Harry, jak Ci poszło? - zapytał mnie Niall.
- Powiedziałem jej. Nie myślałem, że ona mnie też. Mimo wszystko też mnie kocha.
- No to nieźle. Pilnuj się tam... - powiedział Nialler.
- Pff... chyba Ty Niall. Ja nie zamierzam nic robić.

~*~

- Harry, kocie. Idziemy się przejść, czy zostajemy w domu? - zapytałam.
- Mrrr..., ona powiedziałam do ciebie kocie, Harry. - zaczął Niall.
- Niall, daj sobie spokój. Harry, jaka decyzja?
- Ugh... idziemy! - powiedział Hazz po czym wstał z krzesła.
- To wy idźcie. - powiedziała Tasha i złapała Nialla za pasek od spodni i pociągła do pokoju.
- Dobra, Harry chodźmy! - szybko powiedziałam i wyszłam.

~*~

- O boże, a to Niall mi mówił, żebym się pilnował, a Twoja siostra...!
- Ee tam. - powiedziałam.
- Zmieniając temat, to do której klasy idziesz po wakacjach? - spytał.
- Mimo mojego wieku to za tydzień  kończę liceum.
- I co dalej? - zapytał zaciekawiony.
- Zamierzam się wyprowadzić.
- Jess, a może wynajmiemy jakiś dom, mieszkanie?
- Znaczy się... razem? - spytałam ze zdziwieniem.
- Noo... tak. - uśmiechnął się.
- To nie najgorszy pomysł Harreh. - powiedziałam i dałam mu buziaka.
______________________
Witam! ;)

poniedziałek, 30 września 2013

Chapter Four 'Oczywiście Harry, oczywiście'.

Chapter 4.
#Sobota


- Dzień dobry gołąbeczki! - usłyszałam nie otwierając oczu. Przeciągnęłam się i bardziej wtuliłam w Harry'ego.
- Niall, zostawmy ich. Chodź, pójdziemy zrobić coś jeść.

~*~

Obudził mnie Harry. Kręcił z moich włosów "loczki". Usiałam na łóżku i skierowałam wzrok na chłopaka.
- Cześć Jess, jak się spało?
- Z Tobą? Bardzo dobrze. - uśmiechnęłam po czym on zrobił to samo. - Jestem głodna. Idziemy do kuchni? I na wszelkie pytania odpowiadam ja.
- Ok, ok. - odpowiedział Harry, po czym udaliśmy się do kuchni, gdzie pewnie była już Tasha z Niall'em.

~*~

- Oo... Witamy, witamy i zapraszamy. - usłyszeliśmy głos Niall'a.
- Jesteście. Siadajcie. - przywitała nas Tasha. - Mama wczoraj wróciła na chwilę i poszła. Nie przywitała się nawet.
- To chyba dobrze, bo mogła zrobić mi aferę... - powiedziałam siadając przy stole.
- Ale o co? - spytał Harry.
- Jak to o co? O Ciebie głuptasie. - odpowiedziałam. - Ona cię nie zna i mogłaby się wystraszyć czy coś...
Przez cały czas, przy śniadaniu, Harry i Niall coś do siebie szeptali. Starałam się nie zaciekawiać ich rozmową, ale to było naprawdę trudne.
- O czym wy tak mówcie? Nie ładnie tak przy stole szeptać między sobą. - zaczęła Tasha.
- Oj Tasha, to chłopskie sprawy. - powiedział Niall.
- Dobra, dobra. A ja chcę wyjść z tobą na dwór.
- No już. Daj 5 minut. - skończył ich monolog Niall.
- Słuchaj, ja wyciągnę od niego, o czym gadali. Ok? - szepnęła siostra i puściła oczko. Ja tylko pokiwałam głową.

~*~

Harry wrócił ze mną do pokoju. Tasha natomiast poszła z Niall'em, tak jak chciała.
- To może ja się będę zbierać. - oznajmił.
- Nie musisz. Lubię twoje towarzystwo. Harry..?
- Chcesz wiedzieć o czym mówiliśmy? - wyprzedził mnie.
- Właściwie... tak.
- Skoro tak.. - powiedział Hazz i podszedł do mnie. - Zakochałem się.
- W kim? - zaciekawił mnie.
- W Tobie. - po tych słowach Harry zbliżył nie pewnie swoje usta.
- Ja... - nie zdążyłam nic powiedzieć, kiedy Harry zrobił to. Pocałował mnie. - ... też Cię kocham.
Wtedy zaczęliśmy się całować z większą pewnością, kiedy mu oświadczyłam, że jednak go kocham. Szczerze mówiąc, czułam, że mi się podoba, od kiedy zgodził się nocować ze mną w jednym łóżku.
- Jess, teraz już nie friends forever. Teraz love forever. - powiedział po czym złożył delikatny pocałunek.
- Oczywiście Harry, oczywiście. - przytuliłam się do niego.

~*~
Przez następny czas leżałam na Harry'm w moim łóżku co jakiś czas dając sobie buziaki. Byłam w siódmym niebie. Nie myślałam, że z Harry'm będzie mnie coś łączyć niż przyjaźń.
Dostałam sms'a.

Od; Sis Tasha.
Treść; HARRY SIE W TOBIE ZAKOCHAL!

Uśmiechnęłam się i wcisnęłam przycisk odpisz.

Do; Sis Tasha.
Treść; Tasha dzieki, ale juz wiem. :-).

Wysłałam sms'a i odłożyłam telefon...
___________________________
Z góry przepraszam za jakiekolwiek błędy ;) Anonim? Podpisz się! ;D

niedziela, 22 września 2013

Chapter Three 'Popatrz jaki ten świat mały'.

Chapter 3.
- Niall? - spytał Harry.
- Harry? Skąd Ty się tu wziąłeś? - powiedział Niall, po czym wyściskał przyjaciela.
- Niall, mógłbym Cię o to samo spytać, ale się domyśliłem. Chodzisz z siostrą Jess. Prawda? - Harry się wszystkiego domyślił spryciarz.
- Tasha, jest moją przyszywaną siostrą i chodzi z Niall'em. - powiedziałam z nią.
- To fajnie się złożyło. Mój przyjaciel chodzi z siostrą mojej kumpeli. - potwierdził Harry.

~*~

Większość czasu spędziliśmy na rozmowie. Harry był w szoku, kiedy dowiedział się, że jego przyjaciel jest z moją siostrą. Ja także byłam, kiedy domyśliłam się, że przyjaciel, o którym mówił okazał się chłopakiem Tashy.
- Popatrz jaki ten świat jest mały! - oznajmił Harry.
- Noo. Oj Harry.
Usiedliśmy na moim łóżku.
- No co? Taka prawda. - spojrzał na mnie.
- Wiem Hazz.
- Gorąco tu, ja mam bluzę jeszcze, a ty to już ściągłaś! - powiedział z uśmiechem po czym znów wrócił na miejsce, na łóżku - Co to? - mówił wskazując na moje ręce.
- Harry... - prawdę mówiąc nie chciałam, żeby ktoś się dowiedział..
- Tniesz się? Dlaczego taka ładna dziewczyna to robi? - Harry złapał mnie za ręce. - Hm?
- Harry, to nie tak jak myślisz...
- To jak to jest? - powiedział bardzo spokojnie.
Wzięłam głęboki wdech.
- Wiesz, ja nie mam prawie nikogo. Tasha całymi dniami spędza czas z Niall'em... mi nie ma kto pomóc, być ze mną... - po prawym policzku zleciła mi łza, którą Harry chciał wytrzeć. Ja jednak wzięłam jego dłoń w ręce. - Harry... - jego ręce położyłam za moje plecy, a ja całym ciałem zwinęłam się 'w kulke' pod Harry'm. Zasnęłam.

~*~

Kiedy się obudziłam zauważyłam znaną dla mnie postać. Tak, to Harry. Siedział na brzegu łóżku.
- Hej Hazz, co Ty...
- Siedziałem. To śmieszne, ale... usnęłaś mi w objęciach..
- Harry wybacz, nie chciałam.
- Nic nie szkodzi. Ślicznie wyglądasz jak śpisz... - powiedział i ściszył głos - Chciałbym spać obok... - powiedział ledwo słyszalnie.
Wstałam i przytuliłam od tyłu siedzącego Harry'ego. Był bardzo miły w dotyku, jego skóra, jest taka miła i ciepła.
- Best Friends Forever... - wyszeptałam mu prost do ucha.
- Friends.. - powtórzył.

~*~

Okazało się, że przespałam większość popołudnia. Było przed ósmą. Harry zaczął się zbierać.
- Harry...?
- Tak? - powiedział ubierając bluzę.
- Zostaniesz... na noc?
- Ja? Serio? - spytał zdziwiony jakby pytaniem.
- Tak Hazz, Ty. Proszę.
- Jeśli nie masz nic przeciwko to zostanę.
- Dziękuję! - wykrzyczałam rzucając mu się na szyję po czym obracając w koło.

~*~

- Co jest? - spytała Tasha wchodząc do mojego pokoju, a za nią Niall.
- A co ma być? Harry nocuje jako mój gość. - powiedziałam z zadowoleniem i mój wzrok przeszedł z siostry na Hazze.
- Okej... to my nie chcemy wiedzieć z jakich powodów.. - powiedział Nialler ciągnąć za rękę swoją dziewczynę.

~*~

Harry leżał już w łóżku.
- Można? - spytałam po czym położyłam się na jego lewej ręce.
- Jess?
- Tak?
- Nie zrobisz tego już więcej? Obiecaj. Zrób to dla mnie. Proszę. - poprosił Harry. W tej chwili spojrzałam na jedną z rąk. Takkk... o to napewno chodziło mu.
- Harry, to nie takie łatwe, ale... dla Ciebie spróbuje.
- Dziękuję...
Po tych słowach zasnęliśmy...
___________________________
Chapter 3 gotowy. Dziękuje za ostatnie komentarze, ale proszę o podpisywanie się ;) PRZEPRASZAM ZA BŁĘDY.

środa, 18 września 2013

Chapter Two 'Cześć. Jestem Harry.'

Chapter 2.
Dziś piątek, przeżyje - pomyślałam, kiedy właśnie zadzwonił budzik mojej siostry. Był dziwny i nie lubiłam go. Nie minęła chwila, kiedy znów opadłam na poduszkę. Wstałam 15 minut później. Miałam półgodziny. Szybko umyłam się i ubrałam świeże ciuchy z szafy oraz spakowałam książki do plecaka.
- 7:28? Niezły czas. - pomyślałam i poszłam do kuchni po kanapki, które schowałam, wybiegając przy tym z domu. Jedną z kanapek otworzyłam. Zaczęłam jeść biec w stronę szkoły. Skręcając za blok wpadłam na kogoś i upuściłam moje śniadanie.
- Ty debilu! Patrz co prz... - to był on. Harry. - och no jak chodzisz, śpieszę się Harry, ale się póżniej spotkamy. - dopowiedziałam w biegu.

~*~

Harry... Jeny, czemu musiałam Cię teraz spotkać? - Pytałam siebie. Przez te wszystkie lekcje znowu o nim myślałam. Właśnie miałam ostatnią lekcje zanim się z nim spotkam. To będzie 45 minut nudy...

~*~

Wychodząc z sali sięgnęłam po telefon z kieszeni, chciałam wysłać sms'a do siostry, żeby powiadomiła mamę, że idę na miasto. Niestety, po zejściu ze schodów ponownie dzisiejszego dnia wpadłam na kogoś. Zerknęłam na twarz. Harry? Znowu? Ile raz go jeszcze spotkam?
- Hej, jak minął dzień? - spytał spokojnie, ale zaczął się rozglądać na innych uczniów ze szkoły. Wszyscy się na nas patrzyli.
- Hej Harry, idziemy. - powiedziałam stanowczo.
Poszliśmy pod miejsce, gdzie po raz pierwszy się spotkaliśmy.
- Harry, co Ty tam robiłeś?
- Nie miałem co robić, więc poszłem po Ciebie.
- Ale rozumiesz, że ludzie z mojej szkoły będę mnie w poniedziałek wypytywać kim jesteś? - osoby, które się tam uczyły były strasznie ciekawskie.
- Och, nie odwróce już czasu, ale miło Cię spotkać, znów. - oznajmił z naciskiem na 'znów' po czym uśmiechnął się. Po raz pierwszy ujrzałam go z takim wyrazem twarzy.
- No trudno. Masz racje. Co u Ciebie słychać? Gdzie pójdziemy?
- A dobrze, zaproponujesz coś?
- Wiesz co? Poznasz moją siostrę, co? - uśmiechnęłam się w jego stronę. Chciałam, żeby siostra poznała 'naszego' sąsiada.
- Nie będę przeszkadzał? - spytał.
- Hazz, nie będziesz. Najwyżej przeszkodzimy mojej siostrze. A mamy nie ma.
- Jak to? Przeszkodzimy? - spytał zdziwiony.
- Tak. Pewnie jest ze swoim chłopakiem. - oświadczyłam.
- Mój przyjaciel też jest z dziewczyną. To chodźmy.

~*~

Kiedy weszliśmy do mieszkania zaraz poszliśmy do mnie.
- Harry? Chcesz coś do picia?
- Nie, dzięki. - powiedział.
W tej chwili właśnie wyszła ze swojego pokoju obok, moja siostra, Tasha.
- Oo, hej... - powiedziała zdziwiona moim gościem Tasha. Harry zaraz wstał z łóżka, gdzie siedział i podszedł.
- Cześć. Jestem Harry. - podał swoją dłoń w kierunku Tashy, która nieśmiało ją uścisnęła.
- Tasha, miło mi? Jess, chodź na chwilę.
Poszłam za siostrą w stronę kuchni. A Harry poszedł z powrotem do pokoju.
- Co jest? - spytałam pierwsza.
- Harry? Serio? Dlaczego go tu przyprowadziłaś? - Tasha brzmiała jakby miała pretensje. - To jest ten,piękny chłopak, którego wczoraj poznałaś?
- Tak, to on. Dlaczego by nie? Lubię go. Chciałam, żebyś go poznała. Idź do swojego chłopaka. - puściłam oczko i poszłam w stronę pokoju.
- Tasha, no chodź już. Kto mnie będzie przytulał, całował.. - powiedział wychylając się Niall, chłopak, mojej przyszywanej siostry.
W tej chwili także wyszedł Harry z pokoju. Nie wierzyłan własnym oczom...

__________________________________________
Rozdział drugi, chcąc przywitać kochanych hejterów, którzy myślą, że mnie to porusza, co piszą w komentarzach. Tak, wiem krótki, ale wolę krótsze niż was męczyć czytaniem rozdziałów, które są trzy razy dłuższe od tych. NIE podoba się, to nie komentuj. Przepraszam za błędy.

niedziela, 15 września 2013

Chapter One 'Czemu to zrobiłeś'?

Chapter 1 'Czemu to zrobiłeś?'

Harry tylko skiwnął głową, że rozumie. Jednak mi się tak nie wydawało...
- Hej! Jessica! - przerwał moje przemyślenia chłopak.
- Słucham?
- Zamyśliłaś się. - stwierdził.
- Hmm... Tak. Harry?
- Teraz ja słucham? - chciałam wypytać chłopaka, żeby coś o nim wiedzieć. Zaciekawił mnie. Miałam problem, bo niedługo zadzwoni mama i muszę iść do domu...
- Mogę do Ciebie mówić Hazza? Gdzie mieszkasz? Ile masz lat? Czemu taką krzywdę sobie zrobiłeś? Czem...
- Stój! - przerwał chłopak. - powoli, bo nie będę pamiętać pytań. A widzę, że ktoś tu jest ciekawski. Możesz mówić do mnie Hazza, mieszkam w tym bloku co Ty. Kilka tygodni temu się wprowadziłem. Mam dziewiętnaście lat, a rok temu zrobiłem pierwszego kolczyka i tatuaż. - dziwne, bo go pierwszy raz widzę, a chłopak mieszka w tym samym bloku co ja i nigdy go nie widziałam?
- A czemu to zrobiłeś? - wróciłam do tematu jego ciała.
- 'Oszpeciłem' swoje ciało? - zaczął gestykulować.
- Mhm. Może się przejdziemy i mi wszystko opowiesz? - zaproponowałam
- OK. To chodźmy. - Poszliśmy w stronę 'naszego' bloku. - Wiesz, ja tu nie mieszkałem. Moja mama znalazła wiele lepszą pracę tutaj niż miała. Wtedy też musiałem się liczyć z przeprowadzką, że zostawię najlepszego kumpla.
- Jak miał na imię? - spytałam.
- Louis. Musiałem go zostawić.
- To on też tak wygląda jak Ty?
- Właściwie to on mnie do tego namówił. Było fajne... Do czasu.
- Jak to?
- Gdy Lou był ze mną to ludzie normalnie na nas spoglądali. A teraz się mnie boją. Louis po moim wyjechaniu z miasta zakończył ze mną wszelkie kontakty. To bolało. A wiesz co mnie zaczęło bawić? Niall, mój najlepszy przyjaciel, który mnie wspierał po tej akcji, okazał się sympatyczny. To był mój prawdziwy przyjaciel. - to było fajnie ujrzeć Harry'ego w takim obliczu. Otworzył się. Powiedział to co mu na sercu leżało. Podobało mi się to.
- Hazz, może spotkamy się jutro?
- Raczej znajdę czas dla Ciebie. - puścił oczko. - o której?
- Jutro piątek. Kończę o 13. Może 13:15?
- Pewnie. W tym samym miejscu.
- Spoko. Cześć Harry. Do zobaczenia!

                                                                                     ~*~

Kiedy weszłam do domu była 18. Odrobiłam szybko zadanie. Przez cały czas myślałam o Harry'm. On miał to coś. Tasha, moja siostra miała wrócić po ósmej. Wraca tak, od kiedy spotyka się ze swoim chłopakiem. Mama, która miała zadzwonić i tego nie zrobiła, jak zawsze, wróci po 12. Po godzienie odrabiania bezsensownych zadań, poszłam się umyć. Myjąc ręce po raz kolejny przypomniał mi się Harry. Czemu dał się przekonać do tych wszystkich rzeczy?

                                                                                               ~*~

- Cześć siostra. - do mojego pokoju przyszła Tasha.
- Cześć. - jak co wieczór miałyśmy babskie pogaduchy. - Co tam?
- Jak zwykle. Byłam z Blondynem u niego. A u Ciebie? - nie zaskoczyła mnie jej odpowiedź, codziennie taka sama.
- A u mnie cudownie. Poznałam chłopaka.
- No to opowiadaj!
- On jest... Piękny, inni tego nie myślą, ale ja tak. Poznaliśmy się pod blokiem. Wiesz, że on mieszka w tym bloku?
- To fajnie, ale żeby Cię tylko nie wykorzystał siostra!
- No dobra, już idź! - uśmiechnęłam się wraz z siostrą.
- Dobranoc! - krzyknęła ze swojego pokoju.
- Dobranoc, dobranoc.
Starałam się zasnąć, ale z trudem. Cały czas po głowie chodził mi Harry...

__________________________
Do Raven: piszę Ci,  Tobie, Ty itd. z dużej litery, bo mam szacunek do drugiej osoby. Najwyraźniej przysnęło Ci się na lekcjach języka polskiego.
Do innych czytelników: Jeśli Wam się nie podoba to wyjdźcie i nie komentujcie.

sobota, 14 września 2013

Prologue.

Prologue.

'Wystukałam' numer do mamy i wcisnęłam zieloną słuchawkę. Po dwóch sygnałach osoba z drugiej strony odebrała telefon.
- Hej mamo. Jestem już niedaleko... - zaczęłam rozmowę. Zawsze dzwoniłam do mamy, kiedy wracałam ze szkoły. Szybciej mijał mi czas podczas drogi do domu. - Jeszcze tylko jedna u... - nie zdarzyłam skończyć, kiedy mama mi przerwała, że nie może rozmawiać i za półgodziny zadzwoni.
- Mieszkasz tutaj niedaleko? - usłyszałam jakiś męski głos.
Przy zakręcie,gdzie miałam pójść stał chłopak na oko, w moim wieku. Był wytatuowany i miał kilka kolczyków, co rzuciło się bardzo w oczy.
- Tt... T-ak - mój głos dał znak, że zaczęłam się bać chłopaka.
- Przestraszyłem Cię? - zapytał tajemniczy człowiek.
- Troszeczkę...
- Wybacz, nie chciałem...
- D...dobrze - rozluźniłam się odrobinę, lecz dalej się jąkałam, kiedy chłopak miał chęć przeprosin. To u takich ludzi rzadkość.
- Choć do mnie, ja nie gryze. Nie bój się. Jestem Harry. A Ty? - I w tym momencie uświadomiłam sobie, że wygląd nie świadczy o człowieku. U chłopaka, który mi się przedstawił to naprawdę jest odczuwalne. Postanowiłam podejść.
- Jestem Jessica. - podałam mu dłoń. Spojrzałam na nią. Ani jednego miejsca nie ma na prawej ręce.
- Ładnie. Wiesz, przeważnie, kiedy proponuje, aby do mnie podszedł ucieka. Czemu Ty tego nie zrobiłaś?
- Harry... Nie wytłumacze Ci tego. wydajesz się miły mimo wyglądu, może to?

_________________________________
Podoba się? - skomentuj! :) Dużo akcji w tym opowiadaniu będzie bardzo podobnych do tych co piszą na przykład Twitterze. Nie uraźcie się, proszę. Mam zamiar napisać tutaj bardziej perfekcyjne opowiadanie i dobracowane rzeczy. Miło będzie jeśli ktokolwiek to przeczyta. ;)
ROZDZIAŁ PIERWSZY NIEDŁUGO
.

Heroes.

Opowiadanie AU (One Direction nie istnieje).


 


Jessica Double.

Osiemnastoletnia dziewczyna, która wiedzie miłe życie. Ludzie zawsze rozpoznawali ją po dobrym poczuciu humoru. Wśród znajomych była uśmiechnięta, ale po przyjściu do domu Jessica zamykała się w sobie. Czy znajdzie się osoba, która wesprze ją?













Harry Styles.

Dziewiętnastolatek często rozpoznawany przez swój wygląd osobisty. Jego 'oszpecone' ciało rzuca się każdemu człowiekowi w oczy. Zaczął od jednego kolczyka i tatuażu. Co dalej było? To była tylko i wyłącznie jego decyzja...










Drugoplanowo.

Niall Horan.

Ten uroczy dwudziestolatek jest totalnym przeciwieństwem Harry'ego. Chłopak jest jego najlepszym przyjacielem i mimo wszystko nie zrobił tego co on.









Tasha German.
Ma dwadzieścia lat, jest przyjaciółką i przyszywaną siostrą Jess. Poznały się kilka lat temu, kiedy ich mamy zaczęły się kolegować i powiedziały im, że są rodzeństwem. Tasha jest z Nialler'em od trzech miesięcy.