sobota, 16 sierpnia 2014

Informacja.

Zawieszam bloga do odwołania. Nie mam weny co do pisania tego blga. Za to założyłam nowy, z nowego konta. O 5 Seconds of Summer. Jest tam fanfiction o Lashtonie. (Ashton i Luke) 

Zapraszam.

www.sosy-opowiadanie-bromance.blogspot.com


Dziękuję za wyrozumiałość.

piątek, 13 grudnia 2013

Chapter Twelve 'Dobrze, że jesteś...'

Rozdział 12.
Rano Harry już nie leżał. Spojrzałam w bok. Siedział obok mnie.
- Harry? Coś się stało?
- Nie, nic. Nie wierzę, że to zrobiliśmy... - uśmiechnął się.

~*~

Zaraz wstaliśmy i ubraliśmy się. Trzymając się za rękę zeszliśmy po schodach. Usiedliśmy na kanapie z kubkiem soku. Harry położył się na moich nogach.
- Witamy gorącą parę! - powiedzieli na raz Tasha i Niall.
- O co wam chodzi? - spytał Harry, któremu bawiłam się włosami.
- No jak to? O waszą noc.
- A co my robiliśmy? - Harry nie chciał od razu wszystko powiedzieć.
- Oj Harry...
Zaczęliśmy się śmiać.

~*~

- Hazz, mogłabym... dowiedzić się coś o nim? - nieśmiało zaczęłam.
- O kim?
- O Lou...
Harry był trochę zmieszany.
- Harry? - zapytałam.
- Tak... jasne.
- Jak wyglądaliście... przedtem...?
Chłopak wstał i poszedł po schodach do pokoju. Chwilę później przyszedł z ramką.


Harry & Louis
15 czerwca 2011

 
- Harry, co to?
- Przyniosłem zdjęcie... nasze wspólne.
- Jacy byliście piękni... - przejechałam opuszkami palców po zdjęciu.
- Nie wiedziałem, że Lou..., że mu się podobam. Teraz jest mi przykro.
- Nie obwiniaj się, Hazz. - położyłam obrazek na kolanach i przytuliłam się do chłopaka. - Ile miał lat?
- Był starszy ode mnie 2 lata, ale wcale na tyle nie wyglądał...
Widziałam jak męcze Harry'ego rozmową ta ten temat.
- Dobra Harry - usiadłam na nim - Louis teraz będzie szczęśliwy, że może patrzeć na Ciebie całymi dniami. - dałam mu całusa.
- Też mam taką nadzieję. Kocham Cię.

~*~

- Jesteście tacy kochani! - wykrzyknął Niall.
Spojrzałam na Harry'ego, który też nie wiedział o co chodzi.
- Może tak, "Też mam taką nadzieję. Kocham Cię".
- Nadal nie rozumiem. - powiedziałam.
- Och... chyba mu chodzi, o to że Louis to samo mi powiedział na koniec roku szkolnego w gimnazjum...
- Harry i tego nie zauważyłeś... Teraz to samo powiedziałeś Jess.
- I co mam teraz zrobić?! Niall, Louis tak powiedział, ale ja nie mogę żyć przeszłością... - Po raz pierwszy ujrzałam swojego chłopaka płaczącego.
- Cichoo... - kucnęłam przy nim i złapałam za dłoń - Kocham Cię Harry... nie pozwolę, żebyś sie tak czuł.
Niall szepnął słowo 'przepraszam' i wyszedł z domu.

~*~

Wstałam z podłogi i poszłam do pokoju.
- Harry, jak będziesz chciał to przyjdź do mnie.
Weszłam do pokoju i przeszłam na balkon. Chłodne powietrze zawiało prosto w moje włosy. Niall z Tashą siedzieli na plaży przed domem...
Poczułam jak ktoś mnie obejmuje.
- Przyszłeś Harry... - odwróciłam się w jego stronę i pocałowałam.
- No przyszłem... - uśmiechnął sie.
- Lepiej już?
- Tak, dobrze, że tu jesteś...
___________________________________
Nie wiem, kiedy dodam 13... :(
Mam nadzieję, że będą miłe komentarze.
PS. Data wymyślona, i proszę ostrzec, jeśli kopiujecie zdjęcie. ;)

środa, 11 grudnia 2013

Chapter Eleven. 'Tak, pamiętam. Zróbmy to.'

Rozdział 11.
Rano, gdy się obudziłam, czułam ciepły oddech na szyi. Lekko odwróciłam się w stronę chłopaka, który patrzył się na mnie słodko uśmiechając.
- Witam... - powiedział zaspanym głosem.
- Witam Harry. - odpowiedziałam i zaczęłam wstawać z łóżka, kiedy złapał mój nadgarstek.
- Gdzie idziesz? Nie zostawiaj mnie samego w tym łóżku...
- Nie wiem jak Ty, ale ja idę coś zjeść, kochany.
Wyszłam z pokoju w swojej niebieskiej pidżamie.
- Hej... - powiedziałam do siedzących na kanapie i jedzących kanapki współlokatorów. Sama też zrobiłam dwie i usiadłam przy stole.
- Jess, dlaczego jesz już beze mnie?- spytał schodząc po schodach Harry.
Tylko się uśmiechnęłam. Chłopak dosiadł się obok mnie z kubkiem herbaty.
- Pamiętasz tego chłopaka, który popełnij samobójstwo? - spytał kładąc kubek na stole, a drugą ręką błądził po moim udzie.
- Pamiętam, to on jednak popełnił samobójstwo? Myślałam, że ktoś go zabił... nie trudno o tym zapomnieć.
- Wiesz kim on był?
- Nie znam go, skąd mogę wiedzieć...
- To był Louis. - na to imię zareagował Niall.
- Louis się zabił?! Serio? To przez Ciebie prawda? - powiedział Niall.
- Jak to przez Ciebie, Harry? - wtrąciłam.
- Bo Louis kochał go... a teraz Ty jesteś z nim... on musiał tu przylecieć za nami...
- To prawda Harry?
- Chyba...
- Harry! Ty byłeś skłonny wytatuować się i wykolczykować, bo on Cię namówił, a on... się zakochał i teraz się przez Ciebie zabił... - powiedziałam i wyszłam przed dom, a dokładniej w miejsce śmierci Louisa. Ten chłopak nieszczęśliwie się zakochał...
- Jess, ja nie wiedziałem, że zakochał się... - usłyszałam zza pleców.
- Harry... dajmy już spokój... wybierzmy sie na plaże... chcę odpocząć od zmartwień. - tak naprawdę byłam wściekła.

~*~

Chwilę później siedzieliśmy na plaży przed domem.
- Harry... - pokazałam mu krem. Zaraz wiedział o co chodzi i podszedł. - Dziękuje.
- Proszę. - dał buziaka w usta i pobiegł z Niall'em w stronę wody.
- Widzę coraz więcej czułości, siostra...  - zaczęła Tasha. Nic nie odezwałam się tylko wpatrywałam w jego ciało. - Dobra Jessica, idziemy do morza!
Wstałam z ręcznika i pobiegłam za siostrą ruszając w stronę chłopców.
- Hej słońce. - Harry wziął mnie na ręce, dzięki czemu owinęłam nogami jego pas. - Kocham Cię... - wyszeptał i pocałował mnie.
- Ja Ciebie też.
- Nie szeptajcie w towarzystwie. - powiedział żartobliwie Niall.

~*~

Zbliżała się godzina 18. Spędziliśmy drugą połowę dnia w miłym towarzystwie i atmosferze. Poszłam do naszej łazienki wziąść prysznic i przebrać swój strój. Kiedy wyszłam nasze łóżko było dookoła w płatkach róż.
- Harry, po co te kwiaty, aż tak nie musiałeś się starać. - powiedział do Hazzy. Chłopak położył się na środku łóżka.
- Ale chcę, żeby to była tylko nasza noc. - powiedział. Nie chciałam tak stać i usiadłam sobie na końcu brzucha chłopaka. - Słońce, pamiętasz co mówiłem przed wyjazdem?
- Tak, pamiętam. Zróbmy to.
Zamieniłam się z chłopakiem miejscami. Harry jak zawsze zaczął od swoich magicznych pocałunków po szyji.
- Kocham...
- Ja też...
Harry, chwilę później ściągnął z nas koszulki i zaczął schodzić swoimi ustami do brzegu spodenek. Spojrzał w moje oczy.
- Tak...
Wystarczyło mu. Robił swoje...
___________________________
WITAM! DŁUGO CZEKALIŚCIE... SO SORRY.
3 komentarze = 12 rozdział ;)

piątek, 15 listopada 2013

Chapter Ten. 'Byliśmy świadkami zabójstwa'

Rozdział 10.

Będąc blisko wtuliłam się w tors Hazzy. Czułam się bezpieczna.
- Matko! Nie! Dlaczego!?- usłyszeliśmy i zaraz podbiegliśmy w strone głosu. Ujrzeliśmy kobietę, która płakała. Mężczyzna popełnił samobójstwo.
- Harry... on nie żyje... - powiedziałam do chłopaka, kiedy zobaczyłam krew.
- Wiem... zadzwonie po policję. Proszę idź do domu.
- Dobrze, skarbie. - pocałowałam go w policzek i powolnyn krokiem poszłam w stronę wynajętego domku.

~*~

- Gdzie Harry? - spytała Tasha, kiedy przekroczyłam próg. Siedziała na kolanach Blondyna i przytulała się do jego szyi. Dosiadłam sie obok.
- Byliśmy świadkami samobójstwa...
- Co?!
- Szliśmy obok, kiedy słyszeliśmy krzyki. Hazz kazał mi wrócić do domu. Idę do siebie. Potrzebuje wziąść prysznic i poczekam na Harry'ego.
- Dobrze. Do jutra, Jess. -powiedziała Tasha.
- Dobranoc Jess. - Niall.
- Kolorowych kochani.- odpowiexiałam i poszłam.

~*~

Jak to się stało? Nie wiem. Czemu tutaj? W raju? Czemu w ogole ktoś to zrobił? - myślałam już po wyjściu z kąpieli. Położyłam się na naszym łóżku i spojrzałam na telefon.
Nowa wiadomość: od Harry. ;*
'Bede kolo 21. Nie martw sie.

KC <3'

Wysłano o: 19.56

Kiedy odebrałam wiadomość była już 20.44. Cieszyłam się, że nic takiego się nie stało.
- Hej słońce. Jestem. - przywitał się Hazz.
- Miło mi. - uśmiechnęłam się.
Chłopak ściągnął trampki, położył na poduszce i podparł na łokciu.
Usiadłam na jego biodrach.
- Martwiłam się... - zaczęłam wpatrując się w jego usta.
- Wiem. Nie patrz się tak na nie tylko cał...
Jego kuszące usta nie dały mi wyboru i zaczęłam go całować.
Jego dłonie błądziły po moich plecach, jakby nie wiedział co z nimi zrobić. Nagle opanował sie.
- Było wspaniale. Nie kończmy. - powiedziałam.
- Jaka z Ciebie kocica, Jess...
Całowałam go po szyji. Słyszałam tylko jego oddech. Był kojący dla moich uszów. Chciałam go słyszeć codziennie...
- Ałć... - Harry lekko uszczypnął mnie w plecy.
- Wybacz, ale nie miałem jak się odezwać...
- Coś nie tak?
- Nie, nie. Tylko chciałbym zostawić to na jutro... - powiedział zachęcająco.
- No dobra, skarbie - powiedziałam, dałam mu buziaka i zeszłam z niego.
- Chodźmy spać. To był ciężki dzień, a jutro Ci opowiem wszystko. - dopowiedział i poszedł do łazienki.
Położyłam się na boku i próbowałam zasnąć. Na plecach poczułam ciepło.
Harry 'dokleił się' do mnie całym ciałem. Sięgnęłam do tyłu po jego dłonie, które niepewnie położył na moich biodrach. Trzymaliśmy się za dłonie przez całą noc...
_____________________
Hej, liczę na mały doping ;) Do zobaczenia wkrótce :D

wtorek, 12 listopada 2013

Chapter Nine 'Ale ten stres sam przyszedł'.

Rozdział 9.
Wraz z Harry'm pół dnia spędziłam na zakupach. Lubiłam jego towarzystwo. Na wieczór zjedliśmy kolacje z Tashą i Niall'em w restauracji. Rozmawialiśmy o wspólnych wakacjach...
We środę Harry pojechał po walizkę dla Niall'a. Niall nie mógł sie zdecydować.
Tasha odwiedziła mnie w domu Harry'ego. Mogłam na nią liczyć w każdej sprawie. Mama nie zainteresowała się dlaczego nie ma mnie w domu...
Cały czwartek spędziłam z chłopakiem. Pakując Harry'ego bez przerwy tuliliśmy się, całowaliśmy się albo rzucaliśmy różnymi rzeczami. Poszliśmy wyjątkowo wcześnie spać.
W piątek, w dniu wyjazdu, umówiłam się z Tashą, że spotkamy się za blokiem o 15. Ostatnie przygotowania były zbędne. Denerwowałam się, kiedy zbliżała się pora wyjścia.
- Nie denerwuj się tak, kochanie. - pocałował mnie Harry, który na dziś ściągnął swoje kolczyki.
- Ale ten stres sam przyszedł...
- Wyjdziemy za 10 minut. Spokojnie. - Harry chował oba paszporty do walizki. - Dzwonię po taksówkę.
Chwilę później spotkałam siostrę, która przytulała się z Niall'em.
- Hej... - powiedział Hazz. - duża taksówka na nas czeka...
Harry i Niall wrzucali bagaże do bagażnika, Tasha usiadła z przodu, zawsze to robiła. Ja usiadłam z tyłu pod oknem. Chwilę późnie wsiedli chłopcy i wyruszyliśmy w strone lotniska.
Położyłam głowę na ramieniu Harry'ego.

#Na lotnisku.

- Harry? Jak siedzimy w tym dziwnym ptaku? - zapytał żartobliwie Niall.
- Ja z Jess z przodu, wy za nami. - odparł.
Kiedy siedziałam już na swoim miejscu poszukiwałam wzrokiem najpierw Tashe i Niall'a, a potem Hazze. Jego nie było. Odwróciłam głowę w strone okna, kiedy poczułam znajomy zapach.
- Hej Jess. Już jestem cały twój. - usiadł i zapinając pasy musnął moje usta.
Wzięłam słuchawki podłączyłam do mojego nowego ipoda. Słuchając muzyki zamknęłam oczy i przysnęłam.

#

- Kochanie, jesteśmy już na miejscu. - Harry wyciągnął mi słuchawkę z ucha.
Styles i Horan zabrali nasze bagaże i poszliśmy na nogach do naszego domku na wybrzeżach.
Miałam szczęście, że Harry zabrał mnie na ręce z samolotu do auta.

#

Poszłam do naszego wspólnego pokoju. Było duże łóżko, duża szafa i łazienka... było to cudowne miejsce.
Sięgnąłam do walizki i pomału wyciągałam i układałam rzeczy w szafie.
- Kochanie, zostaw to. Chodźmy na plażę. Przejdziemy się. - zachęcał Hazz.
- Ale niedługo.
- Dobrze.
Plaża była na wyciągnięcie ręki, a raczej za otwartymi drzwiami.
Piasek był niesamowity. Ujrzałam zachód słońca.
- Harry, wracajmy już.
- Już? - spytał. Moczył stopy w morzy.
- Tak. Chcę się wypakować.
Chwilę później obejmując sie szliśmy w stronę domku.

__________________________
Wybaczcie, że taki krótkie, ale w piątek dodam dłuższy ;) Trzymajcie się.

czwartek, 31 października 2013

Chapter Eight. 'Nie jest straszny'.

Rozdział 8.

Po tej akcji obiecaliśmy sobie, że powstarzymamy się od wszelkich czynów do wyjazdu. Harry poszedł do siebie, do domu. Ja odrobiłam ostatnie zadanie domowe w tym roku szkolnym i spakowałam książki do plecaka. Nie miałam co robić. Zaczęłam pakować rzeczy na wyjazd sobotni. Sporo mi to zajęło czasu, ale było warto. Wysłałam sms'a do Harry'ego.
'Czesc, Hazz ;* Nudzilo mi sie bez Cb. Spakowalam juz dzis rzeczy'.
Chłopak po chwili odpisał.
'Hej slonce :* To super. Do jutra!"
Spojrzałam na godzinę w rogu telefonu. Jeny, tyle czasu mi to zajęło... - myślałam. Wzięłam prysznic i związałam włosy. Wyskoczyłam do łóżka i nastawiłam budzik.

~*~

#Rano, poniedziałek, ostatni w tym roku szkolnym.
Wstałam według zegarka. Kiedy wszystko zrobiłam w domu, wyszłam spokojnie przed blok. Dziś nie musiałam się aż tak śpieszyć. Po drodze spotkałam moją najlepszą koleżanke z klasy.
- Hej Jessica! - usłyszałam za plecami.
- Cześć Caroline.
- Jak możesz gadać z Harrym? Wszyscy się go boją.
- Najwidoczniej nie wszyscy. Nie jest straszny.
- Dla ciebie, tylko ciebie by nie skrzywdził
-Wiem. - odpowiedziałam szybko i weszłam do szkoły. Nie lubiłam, kiedy inni interesują się innych sprawami.

~*~

Ku mojemy zdziwieniu dzisiejsze lekcje szybko zeszły. Bardzo mnie cieszyło, kiedy Harry wysłał sms'a, że przyjdzie po mnie. Nie umówiliśmy się nawet.
Wychodząc ze szkoły zauważyłam go, jak nerwowo trzymał telefon. Szła koło mnie Olivia.
- Harry! - krzyknęłam, a chłopak od razu spojrzał w moją stronę.
- Harry? Czekaj, ten którego wszyscy się boją?
-Tak, ale najwidoczniej nie wszyscy skoro z nim jestem. - uśmiechnęłam się w stronę Olivi i pobiegłam do Harry'ego.
- Cześć skarbie. -powiedział. Ja owinęłam ręce wokół jego szyji, a on obkręcając dookoła pocałował.
- Cześć mój kocie. Nie myślałam, że przyjdziesz. - powiedziałam i złapałam za jego dłoń. - Ja chcę już wyjechać. Nie mogę powstrzymać się od naszycj rzeczy... - Harry się tylko uśmiechnął pod nosem.
- Idziemy do mnie. - powiedział stanowczo.
Po paru minutach byliśmy w mieszkaniu chłopaka. Było małe, ale ładne. Większy pokój, kuchnia i łazienka. Rzuciłam gdzieś plecak.
- Ładnie, przytulnie.
- Dzięki. - Harry przybliżał się.
Złapał moją rękę i zaprowadził pod kanapę. Harry ściągnął swoją koszulkę i gdy tylko się położył na miękkiej powierzchni pociągnął mnie za sobą. Zobaczyłam jego ciało. Było piękne mimo tych tatuaży. Ujął moją twarz i kiedy całowaliśmy się opadłam na jego klatę. Jakiś czas później Harry toczył na moim ramieniu koła, kiedy ja leżałam.
- Harry? Mogę zostać? Nie chcę wracać do domu, gdzie i tak mam spakowane rzeczy.
- Hahaha. Jeśli będziesz ze mną spać to możesz. - spojrzał w moją stronę. - To wezmę Ci potem rzeczy. A co ze szkołą?
- Nic. Nie będę chodzić. W ogóle nie robimy nowego. - powiedziałam. - Wolę spędzić z Tobą czas. A w szkole to tylko o Ciebie pytają.
- Och.. no dobra. Chcesz iść ze mną jutro na zakupy. Miałem je zrobić, kiedy będziesz w szkole, ale skoro nie idziesz.
- A po co robić zakupy? - 'zmarszczyłam brwi' spytałam.
- Przed wyjazdem. Znając życie to jak zrobimy wcześniej to nie będzie takich kolejek i szału.
- A to też prawda.

~*~

Kiedy zegar, który miał Harry w kuchni wybił piętnastą, zebraliśmy się do mnie po wszystkie rzeczy. Zaczęłam się żegnać z siostrą, z którą spotkam się dopiero w piątek, ponieważ będziemy musieli jechać parę godzin na drugie lotnisko.
- Ale czemu na drugie? - spytała Tasha, Harry'ego.
- Bo najbliższe lotnisko jest zamknięte. Otworzą je pod koniec lipca.
- Dobra dzięki, powiadomie Niall'a.
Kiedy Tasha szukała telefonu w pokoju, my wyszliśmy z rzeczami.

~*~

- To z jednej strony straszne, że zamknęli lotnisko, ale z drugiej dobrze, bo wcześniej zaczniemy nasze wakacje. - powiedziałam do chłopaka, gdy weszliśmy do mieszkania.
Harry ułożył rzeczy pod ścianą w pokoju. Wyciągłam tylko rzeczy, które używam na co dzień. Kiedy wyciągałam kosmetyki Harry wtrącił swoje pięć groszy.
- Po co Ci one? Chcę Cię zobaczyć jutro bez makijażu, piękną i uśmiechniętą. - powiedział i przytulił się do mnie od tyłu. - Dobrze?
- Ale chodzi czy zgadzam się, czy mi jest tak dobrze? - zaśmiałam się.
- Oba.
- Tak Harry, jest mi dobrze.
- Cieszę się. Idź się umyć. Mam wielką wannę. A to Ci dobrze zrobi. - szepnął Hazz.
- Ale jest dopiero czwarta. - nie rozumiałam czemu Harry chciał, abym poszła do łazienki.
- Idź proszę. - poszłam tam i otworzyłam drzwi. - To dla Ciebie.
- Kiedy to zrobiłeś? - spytałam, kiedy ujrzałam łazienkę pełną róż i świec.
- Szczerze? To przygotowałem to rano. I czekałem na Ciebie.
- To cudowne, ale sama mam tutaj siedzieć? - spojrzałam na chłopaka.
- Czy ty...? - spytał pytającym wzrokiem.
- Tak Hazz. Ale zawołam Cię, bo nie jestem przygotowana, żebym Ci się już pokazała...
- Rozumiem. - odpowiedział i wyszedł z łazienki.
Zaraz ściągnęłam z siebie zbędne ciuchy oraz bandarz, gdzie rany były prawie zagojone i wyszłam do lanej gorącej wody. Piana zakryła mnie całą. Postanowiłam w końcu zawołać chłopaka.
- Harry!?
Po chwili otworzyły się drzwi, a zza nich wyszedł Harry.
- Można? - spytał uśmiechnięty. A ja tylko pokiwałam głową. - Ja nie myślałem, że zgodzisz się...
- Harry nie gadaj tylko wejdź. Chcę kogoś przytulić.
Zaraz także i Harry był cały w pianie.
Przesunął się do mnie. Ten czas cudownie spędziłam z Harry'm.
- Najlepsza kąpiel jaką miałam w życiu. - powiedziałam do Harry'ego i po raz kolejny w tej wannie pocałowałam go.
- Ale nie jedyna. - zaczęłam się śmiać.

~*~

Harry wyciągnął telefon z kieszeni, żeby sprawdzić godzinę.
- Co? Już 20? - spytałam ze zdziwieniem.
- No tak.
Chwilę póżniej Harry wyszedł, żebym mogła okryć się ręcznikiem. Wyszłam do pokoju w samym ręczniku. Zapomniałam z tego wszystkiego rzeczy do spania.
- Harry? Mam nietypową sprawę... - poszłam do kuchni, gdzie Harry siedział. - Masz dać mi jakąś koszulkę do spania, bo zapomniałam, z tamtą mam w walizce na wyjazd już.
Harry zaraz wstał i podał jedną z szafy.
- Dziękuję. - dostał buziaka w policzek.
Ubrałam koszulkę i bieliznę. Wzięłam z łazienki moje rzeczy i wyszłam. Odłożyłam je na torbę. I ujrzałam pięknie rozłożoną kanapę.
- Może być? Nie wiem jak będzie nam się spać, ale powinno być dobrze. - odwróciłam się w stronę głosu. Harry miał ze sobą talerz tostów.
- Pewnie, że może. Z czym zrobiłeś tosty?
- Proste, szynka i ser. - postawił talerz na stoliku obok łóżka. - Zaraz przyniosę sok.

~*~

- Było bardzo dobre, Hazz.
- Dzięki. Zaczekaj. Odniosę i przebiore się, i zaraz będę.
Położyłam się na kanapie i przykryłam koudrą. Chwilę czekałam na chłopaka, ale zaraz przyszedł.
Był ubrany w dres i koszulkę.
- Jestem.
Kiedy Harry wlazł pod koudrę przytuliłam się do niego, a on objął mnie.

_____________________________
Liczę na ciepłe komentarze ;)

środa, 23 października 2013

Chapter Seven 'Kocham Cię i ufam'.

Rozdział 7.

Jeszcze tego samego dnia przyszła mama. Usłyszała moją rozmowę z siostrą na temat wakacji z naszymi połówkami. Oczywiście... Mama była zła. Postanowiła, że Tasha jest starsza to pojedzie, a ja nie. Musiałam się z tym przespać...

~*~

Rano przypomniała mi się wczorajsza kłótnia między mamą, a mną. Wyciągłam pierwszej szuflady w biurku żyletę, która mi pozostała. Nacinając pierwszą prostą linię na nadgarstku, ktoś chciał za wszelką cenę wejść do tego domu.
- Tasha otwórz! - krzyknęłam panicznie. - Słyszysz! Otwórz je! - mojej siostry chyba nie było w domu, a osoba za drzwiami chciała wejść i nie odpuszczała. Nie chciałam, aby tamta osoba zepsuła drzwi i po raz kolejny oberwało mi się. Poszłam z zakrwiawoną ręką. Spojrzałam przez dziurkę w drzwiach.
- Harry? To nie jest pora. - obiecałam mu coś, a teraz właśnie złamałam obietnicę.
- Słyszałem jak krzyczy! Co się dzieje?
- Nic Harry, nic. Odejdź, prosze.
- Jess, ja nie odejdę. Muszę wiedzieć co się stało. Wpuścisz mnie?
- Jeśli nie będziesz krzyczeć... i wyżywać się na mnie to Cię wpuszcze, ale obiecaj.  - uległam i otworzyłam drzwi i uciekłam do łazienki nad kran.
- Mogę wejść? - spytał.
- Jeśli musisz. - już nie miałam sił, żeby i z nim się kłócić.
- Co ty zrobiłaś? Jess, obiecałaś. - podeszedł Harry i włączył wodę w kranie. - Daj mi proszę żyletkę- poprosił mnie. Oddałam mu, a on znalazł kosz i wyrzucił przedmiot. - najpierw opatrze, potem opowiesz.

~*~

- Znowu się okaleczasz?
- Tak wyszło Harry. - spojrzałam na obandarzowaną rękę.
- Damy radę, razem, ale co się stało? - spytał
- Mama nie pozwoliła mi z tobą jechać. Usłyszała moją rozmowę z Tashą. Jej pozwoliła, a mi nie. A dziś sięgnęłam do szuflady... i...  -odpowiedziałam.
- To problem twojej mamy, a nie twój, nie zadręczaj się tym - ucałował moje czoło - Kupiłem już bilety na samolot i wynająłem domek blisko plaży.
- Naprawdę?
- Tak, a jeśli będą komplikacje to spakujesz się i wezmę Twoją torbę wcześniej, ok? - zaproponował.
- Dziękuję. Ona jest nieobliczalna. Spakuje się jutro.
- Kocham Cię. - powiedzieliśmy jednocześnie.

~*~

- Hazz? - kochałam go i chciałam skończyć to co wczoraj mu przerwałam.
- Hm?
- Wiem, że wczoraj nie chciałam, ale... - spojrzałam na jego usta.
- Ja też chcę tego co ty... - uśmiechnął się, a ja położyłam na łóżku.
- Ale tylko to. Pamiętaj. - ostrzegłam.
- Dobrze skarbie, nie chcę zrobić czegoś czego sobie nie życzysz, jeśli będę robić coś niestosownego to mi to powiesz, ok?
Skinęłam głową, a Harry ułożył się tuż nade mną. Czułam jego cudowny zapach. Zamknęłam oczy. Kiedy chłopak zjeżdżają z ust, błądził po szyji, ja wplotłam swoje dłonie w jego włosy. Jego lekko kręcone włosy było cudne.
- Jess? Harry? - usłyszałam głos siostry.
Harry zaprzestał swojego dalszego czynu i opadł na bok. Usiadłam po turecku.
- Tak, to my? - powiedziałam to w stronę Tashy.
- Nie spodziewałam się tego po was. - Oparła się o futrynę moich drzwi i uśmiechała się.
- Tasha, a wy tego nigdy nie robiliście? - wtrącił się uśmiechnięty Harry.
- Ugh... - odpowiedziała Tasha i wyszła do siebie.
- Poszła. Wrócimy do tego? - spytałam.
- Jeśli sobie życzysz. - zaśmiał się Harry.
- Chodź tu kocie. - zawołałam chłopaka, który wrócił do swoich czynów. Podobało mi się. Kiedy Harry chciał ściągnąć moją bluzkę spojrzał na mnie. - Ściągnij i rób to co robiłeś. - powiedziałam stanowczo. Hazz zrobił to o co prosiłam. Jego język robił niezwykłe figury. W tej chwili nie zastanawiałam się czy Tasha słyszała mojego krzyki ze szczęścia.
- Och... Harreh...
Ktoś miał wyczucie czasu. Zaczął otwierać drzwi od mieszkania. To nie była moja siostra... To była mama.
- Harry! To mama! Idź pod łóżko! Jest dużo miejsca! - krzyczałam, kiedy ubierałam górną część ubrania.

~*~

Mieliśmy naprawdę szczęście. Mama weszła dosłownie na chwilę, aby sprawdzić co u nas i wziąść coś na przebranie.
- Nie przejmuj się Jess. Będzie dużo takich chwil na naszych wakacjach. - powiedział Harry, który chwilę temu wyszedł spod łóżka. - Ale zdziwiłaś mnie.
- Ja? Czym?
- Nie myślałem, że pozwolisz mi na dalsze działania. - pocałował mnie w usta.
- Kocham Cię i ufam. A co do tego, to masz... niesamowity język. - zaczęliśmy się obaj śmiać.
- Cieszę się. Ja Tobie też ufam...

___________________________________________
Heeeej.