Rozdział 10.
Będąc blisko wtuliłam się w tors Hazzy. Czułam się bezpieczna.
- Matko! Nie! Dlaczego!?- usłyszeliśmy i zaraz podbiegliśmy w strone głosu. Ujrzeliśmy kobietę, która płakała. Mężczyzna popełnił samobójstwo.
- Harry... on nie żyje... - powiedziałam do chłopaka, kiedy zobaczyłam krew.
- Wiem... zadzwonie po policję. Proszę idź do domu.
- Dobrze, skarbie. - pocałowałam go w policzek i powolnyn krokiem poszłam w stronę wynajętego domku.
~*~
- Gdzie Harry? - spytała Tasha, kiedy przekroczyłam próg. Siedziała na kolanach Blondyna i przytulała się do jego szyi. Dosiadłam sie obok.
- Byliśmy świadkami samobójstwa...
- Co?!
- Szliśmy obok, kiedy słyszeliśmy krzyki. Hazz kazał mi wrócić do domu. Idę do siebie. Potrzebuje wziąść prysznic i poczekam na Harry'ego.
- Dobrze. Do jutra, Jess. -powiedziała Tasha.
- Dobranoc Jess. - Niall.
- Kolorowych kochani.- odpowiexiałam i poszłam.
~*~
Jak to się stało? Nie wiem. Czemu tutaj? W raju? Czemu w ogole ktoś to zrobił? - myślałam już po wyjściu z kąpieli. Położyłam się na naszym łóżku i spojrzałam na telefon.
Nowa wiadomość: od Harry. ;*
'Bede kolo 21. Nie martw sie.
KC <3'
Wysłano o: 19.56
Kiedy odebrałam wiadomość była już 20.44. Cieszyłam się, że nic takiego się nie stało.
- Hej słońce. Jestem. - przywitał się Hazz.
- Miło mi. - uśmiechnęłam się.
Chłopak ściągnął trampki, położył na poduszce i podparł na łokciu.
Usiadłam na jego biodrach.
- Martwiłam się... - zaczęłam wpatrując się w jego usta.
- Wiem. Nie patrz się tak na nie tylko cał...
Jego kuszące usta nie dały mi wyboru i zaczęłam go całować.
Jego dłonie błądziły po moich plecach, jakby nie wiedział co z nimi zrobić. Nagle opanował sie.
- Było wspaniale. Nie kończmy. - powiedziałam.
- Jaka z Ciebie kocica, Jess...
Całowałam go po szyji. Słyszałam tylko jego oddech. Był kojący dla moich uszów. Chciałam go słyszeć codziennie...
- Ałć... - Harry lekko uszczypnął mnie w plecy.
- Wybacz, ale nie miałem jak się odezwać...
- Coś nie tak?
- Nie, nie. Tylko chciałbym zostawić to na jutro... - powiedział zachęcająco.
- No dobra, skarbie - powiedziałam, dałam mu buziaka i zeszłam z niego.
- Chodźmy spać. To był ciężki dzień, a jutro Ci opowiem wszystko. - dopowiedział i poszedł do łazienki.
Położyłam się na boku i próbowałam zasnąć. Na plecach poczułam ciepło.
Harry 'dokleił się' do mnie całym ciałem. Sięgnęłam do tyłu po jego dłonie, które niepewnie położył na moich biodrach. Trzymaliśmy się za dłonie przez całą noc...
_____________________
Hej, liczę na mały doping ;) Do zobaczenia wkrótce :D
Świetny :D
OdpowiedzUsuń