Rozdział 8.
Po tej akcji obiecaliśmy sobie, że powstarzymamy się od wszelkich czynów do wyjazdu. Harry poszedł do siebie, do domu. Ja odrobiłam ostatnie zadanie domowe w tym roku szkolnym i spakowałam książki do plecaka. Nie miałam co robić. Zaczęłam pakować rzeczy na wyjazd sobotni. Sporo mi to zajęło czasu, ale było warto. Wysłałam sms'a do Harry'ego.
'Czesc, Hazz ;* Nudzilo mi sie bez Cb. Spakowalam juz dzis rzeczy'.
Chłopak po chwili odpisał.
'Hej slonce :* To super. Do jutra!"
Spojrzałam na godzinę w rogu telefonu. Jeny, tyle czasu mi to zajęło... - myślałam. Wzięłam prysznic i związałam włosy. Wyskoczyłam do łóżka i nastawiłam budzik.
~*~
#Rano, poniedziałek, ostatni w tym roku szkolnym.
Wstałam według zegarka. Kiedy wszystko zrobiłam w domu, wyszłam spokojnie przed blok. Dziś nie musiałam się aż tak śpieszyć. Po drodze spotkałam moją najlepszą koleżanke z klasy.
- Hej Jessica! - usłyszałam za plecami.
- Cześć Caroline.
- Jak możesz gadać z Harrym? Wszyscy się go boją.
- Najwidoczniej nie wszyscy. Nie jest straszny.
- Dla ciebie, tylko ciebie by nie skrzywdził
-Wiem. - odpowiedziałam szybko i weszłam do szkoły. Nie lubiłam, kiedy inni interesują się innych sprawami.
~*~
Ku mojemy zdziwieniu dzisiejsze lekcje szybko zeszły. Bardzo mnie cieszyło, kiedy Harry wysłał sms'a, że przyjdzie po mnie. Nie umówiliśmy się nawet.
Wychodząc ze szkoły zauważyłam go, jak nerwowo trzymał telefon. Szła koło mnie Olivia.
- Harry! - krzyknęłam, a chłopak od razu spojrzał w moją stronę.
- Harry? Czekaj, ten którego wszyscy się boją?
-Tak, ale najwidoczniej nie wszyscy skoro z nim jestem. - uśmiechnęłam się w stronę Olivi i pobiegłam do Harry'ego.
- Cześć skarbie. -powiedział. Ja owinęłam ręce wokół jego szyji, a on obkręcając dookoła pocałował.
- Cześć mój kocie. Nie myślałam, że przyjdziesz. - powiedziałam i złapałam za jego dłoń. - Ja chcę już wyjechać. Nie mogę powstrzymać się od naszycj rzeczy... - Harry się tylko uśmiechnął pod nosem.
- Idziemy do mnie. - powiedział stanowczo.
Po paru minutach byliśmy w mieszkaniu chłopaka. Było małe, ale ładne. Większy pokój, kuchnia i łazienka. Rzuciłam gdzieś plecak.
- Ładnie, przytulnie.
- Dzięki. - Harry przybliżał się.
Złapał moją rękę i zaprowadził pod kanapę. Harry ściągnął swoją koszulkę i gdy tylko się położył na miękkiej powierzchni pociągnął mnie za sobą. Zobaczyłam jego ciało. Było piękne mimo tych tatuaży. Ujął moją twarz i kiedy całowaliśmy się opadłam na jego klatę. Jakiś czas później Harry toczył na moim ramieniu koła, kiedy ja leżałam.
- Harry? Mogę zostać? Nie chcę wracać do domu, gdzie i tak mam spakowane rzeczy.
- Hahaha. Jeśli będziesz ze mną spać to możesz. - spojrzał w moją stronę. - To wezmę Ci potem rzeczy. A co ze szkołą?
- Nic. Nie będę chodzić. W ogóle nie robimy nowego. - powiedziałam. - Wolę spędzić z Tobą czas. A w szkole to tylko o Ciebie pytają.
- Och.. no dobra. Chcesz iść ze mną jutro na zakupy. Miałem je zrobić, kiedy będziesz w szkole, ale skoro nie idziesz.
- A po co robić zakupy? - 'zmarszczyłam brwi' spytałam.
- Przed wyjazdem. Znając życie to jak zrobimy wcześniej to nie będzie takich kolejek i szału.
- A to też prawda.
~*~
Kiedy zegar, który miał Harry w kuchni wybił piętnastą, zebraliśmy się do mnie po wszystkie rzeczy. Zaczęłam się żegnać z siostrą, z którą spotkam się dopiero w piątek, ponieważ będziemy musieli jechać parę godzin na drugie lotnisko.
- Ale czemu na drugie? - spytała Tasha, Harry'ego.
- Bo najbliższe lotnisko jest zamknięte. Otworzą je pod koniec lipca.
- Dobra dzięki, powiadomie Niall'a.
Kiedy Tasha szukała telefonu w pokoju, my wyszliśmy z rzeczami.
~*~
- To z jednej strony straszne, że zamknęli lotnisko, ale z drugiej dobrze, bo wcześniej zaczniemy nasze wakacje. - powiedziałam do chłopaka, gdy weszliśmy do mieszkania.
Harry ułożył rzeczy pod ścianą w pokoju. Wyciągłam tylko rzeczy, które używam na co dzień. Kiedy wyciągałam kosmetyki Harry wtrącił swoje pięć groszy.
- Po co Ci one? Chcę Cię zobaczyć jutro bez makijażu, piękną i uśmiechniętą. - powiedział i przytulił się do mnie od tyłu. - Dobrze?
- Ale chodzi czy zgadzam się, czy mi jest tak dobrze? - zaśmiałam się.
- Oba.
- Tak Harry, jest mi dobrze.
- Cieszę się. Idź się umyć. Mam wielką wannę. A to Ci dobrze zrobi. - szepnął Hazz.
- Ale jest dopiero czwarta. - nie rozumiałam czemu Harry chciał, abym poszła do łazienki.
- Idź proszę. - poszłam tam i otworzyłam drzwi. - To dla Ciebie.
- Kiedy to zrobiłeś? - spytałam, kiedy ujrzałam łazienkę pełną róż i świec.
- Szczerze? To przygotowałem to rano. I czekałem na Ciebie.
- To cudowne, ale sama mam tutaj siedzieć? - spojrzałam na chłopaka.
- Czy ty...? - spytał pytającym wzrokiem.
- Tak Hazz. Ale zawołam Cię, bo nie jestem przygotowana, żebym Ci się już pokazała...
- Rozumiem. - odpowiedział i wyszedł z łazienki.
Zaraz ściągnęłam z siebie zbędne ciuchy oraz bandarz, gdzie rany były prawie zagojone i wyszłam do lanej gorącej wody. Piana zakryła mnie całą. Postanowiłam w końcu zawołać chłopaka.
- Harry!?
Po chwili otworzyły się drzwi, a zza nich wyszedł Harry.
- Można? - spytał uśmiechnięty. A ja tylko pokiwałam głową. - Ja nie myślałem, że zgodzisz się...
- Harry nie gadaj tylko wejdź. Chcę kogoś przytulić.
Zaraz także i Harry był cały w pianie.
Przesunął się do mnie. Ten czas cudownie spędziłam z Harry'm.
- Najlepsza kąpiel jaką miałam w życiu. - powiedziałam do Harry'ego i po raz kolejny w tej wannie pocałowałam go.
- Ale nie jedyna. - zaczęłam się śmiać.
~*~
Harry wyciągnął telefon z kieszeni, żeby sprawdzić godzinę.
- Co? Już 20? - spytałam ze zdziwieniem.
- No tak.
Chwilę póżniej Harry wyszedł, żebym mogła okryć się ręcznikiem. Wyszłam do pokoju w samym ręczniku. Zapomniałam z tego wszystkiego rzeczy do spania.
- Harry? Mam nietypową sprawę... - poszłam do kuchni, gdzie Harry siedział. - Masz dać mi jakąś koszulkę do spania, bo zapomniałam, z tamtą mam w walizce na wyjazd już.
Harry zaraz wstał i podał jedną z szafy.
- Dziękuję. - dostał buziaka w policzek.
Ubrałam koszulkę i bieliznę. Wzięłam z łazienki moje rzeczy i wyszłam. Odłożyłam je na torbę. I ujrzałam pięknie rozłożoną kanapę.
- Może być? Nie wiem jak będzie nam się spać, ale powinno być dobrze. - odwróciłam się w stronę głosu. Harry miał ze sobą talerz tostów.
- Pewnie, że może. Z czym zrobiłeś tosty?
- Proste, szynka i ser. - postawił talerz na stoliku obok łóżka. - Zaraz przyniosę sok.
~*~
- Było bardzo dobre, Hazz.
- Dzięki. Zaczekaj. Odniosę i przebiore się, i zaraz będę.
Położyłam się na kanapie i przykryłam koudrą. Chwilę czekałam na chłopaka, ale zaraz przyszedł.
Był ubrany w dres i koszulkę.
- Jestem.
Kiedy Harry wlazł pod koudrę przytuliłam się do niego, a on objął mnie.
_____________________________
Liczę na ciepłe komentarze ;)
czwartek, 31 października 2013
środa, 23 października 2013
Chapter Seven 'Kocham Cię i ufam'.
Rozdział 7.
Jeszcze tego samego dnia przyszła mama. Usłyszała moją rozmowę z siostrą na temat wakacji z naszymi połówkami. Oczywiście... Mama była zła. Postanowiła, że Tasha jest starsza to pojedzie, a ja nie. Musiałam się z tym przespać...
~*~
Rano przypomniała mi się wczorajsza kłótnia między mamą, a mną. Wyciągłam pierwszej szuflady w biurku żyletę, która mi pozostała. Nacinając pierwszą prostą linię na nadgarstku, ktoś chciał za wszelką cenę wejść do tego domu.
- Tasha otwórz! - krzyknęłam panicznie. - Słyszysz! Otwórz je! - mojej siostry chyba nie było w domu, a osoba za drzwiami chciała wejść i nie odpuszczała. Nie chciałam, aby tamta osoba zepsuła drzwi i po raz kolejny oberwało mi się. Poszłam z zakrwiawoną ręką. Spojrzałam przez dziurkę w drzwiach.
- Harry? To nie jest pora. - obiecałam mu coś, a teraz właśnie złamałam obietnicę.
- Słyszałem jak krzyczy! Co się dzieje?
- Nic Harry, nic. Odejdź, prosze.
- Jess, ja nie odejdę. Muszę wiedzieć co się stało. Wpuścisz mnie?
- Jeśli nie będziesz krzyczeć... i wyżywać się na mnie to Cię wpuszcze, ale obiecaj. - uległam i otworzyłam drzwi i uciekłam do łazienki nad kran.
- Mogę wejść? - spytał.
- Jeśli musisz. - już nie miałam sił, żeby i z nim się kłócić.
- Co ty zrobiłaś? Jess, obiecałaś. - podeszedł Harry i włączył wodę w kranie. - Daj mi proszę żyletkę- poprosił mnie. Oddałam mu, a on znalazł kosz i wyrzucił przedmiot. - najpierw opatrze, potem opowiesz.
~*~
- Znowu się okaleczasz?
- Tak wyszło Harry. - spojrzałam na obandarzowaną rękę.
- Damy radę, razem, ale co się stało? - spytał
- Mama nie pozwoliła mi z tobą jechać. Usłyszała moją rozmowę z Tashą. Jej pozwoliła, a mi nie. A dziś sięgnęłam do szuflady... i... -odpowiedziałam.
- To problem twojej mamy, a nie twój, nie zadręczaj się tym - ucałował moje czoło - Kupiłem już bilety na samolot i wynająłem domek blisko plaży.
- Naprawdę?
- Tak, a jeśli będą komplikacje to spakujesz się i wezmę Twoją torbę wcześniej, ok? - zaproponował.
- Dziękuję. Ona jest nieobliczalna. Spakuje się jutro.
- Kocham Cię. - powiedzieliśmy jednocześnie.
~*~
- Hazz? - kochałam go i chciałam skończyć to co wczoraj mu przerwałam.
- Hm?
- Wiem, że wczoraj nie chciałam, ale... - spojrzałam na jego usta.
- Ja też chcę tego co ty... - uśmiechnął się, a ja położyłam na łóżku.
- Ale tylko to. Pamiętaj. - ostrzegłam.
- Dobrze skarbie, nie chcę zrobić czegoś czego sobie nie życzysz, jeśli będę robić coś niestosownego to mi to powiesz, ok?
Skinęłam głową, a Harry ułożył się tuż nade mną. Czułam jego cudowny zapach. Zamknęłam oczy. Kiedy chłopak zjeżdżają z ust, błądził po szyji, ja wplotłam swoje dłonie w jego włosy. Jego lekko kręcone włosy było cudne.
- Jess? Harry? - usłyszałam głos siostry.
Harry zaprzestał swojego dalszego czynu i opadł na bok. Usiadłam po turecku.
- Tak, to my? - powiedziałam to w stronę Tashy.
- Nie spodziewałam się tego po was. - Oparła się o futrynę moich drzwi i uśmiechała się.
- Tasha, a wy tego nigdy nie robiliście? - wtrącił się uśmiechnięty Harry.
- Ugh... - odpowiedziała Tasha i wyszła do siebie.
- Poszła. Wrócimy do tego? - spytałam.
- Jeśli sobie życzysz. - zaśmiał się Harry.
- Chodź tu kocie. - zawołałam chłopaka, który wrócił do swoich czynów. Podobało mi się. Kiedy Harry chciał ściągnąć moją bluzkę spojrzał na mnie. - Ściągnij i rób to co robiłeś. - powiedziałam stanowczo. Hazz zrobił to o co prosiłam. Jego język robił niezwykłe figury. W tej chwili nie zastanawiałam się czy Tasha słyszała mojego krzyki ze szczęścia.
- Och... Harreh...
Ktoś miał wyczucie czasu. Zaczął otwierać drzwi od mieszkania. To nie była moja siostra... To była mama.
- Harry! To mama! Idź pod łóżko! Jest dużo miejsca! - krzyczałam, kiedy ubierałam górną część ubrania.
~*~
Mieliśmy naprawdę szczęście. Mama weszła dosłownie na chwilę, aby sprawdzić co u nas i wziąść coś na przebranie.
- Nie przejmuj się Jess. Będzie dużo takich chwil na naszych wakacjach. - powiedział Harry, który chwilę temu wyszedł spod łóżka. - Ale zdziwiłaś mnie.
- Ja? Czym?
- Nie myślałem, że pozwolisz mi na dalsze działania. - pocałował mnie w usta.
- Kocham Cię i ufam. A co do tego, to masz... niesamowity język. - zaczęliśmy się obaj śmiać.
- Cieszę się. Ja Tobie też ufam...
___________________________________________
Heeeej.
Jeszcze tego samego dnia przyszła mama. Usłyszała moją rozmowę z siostrą na temat wakacji z naszymi połówkami. Oczywiście... Mama była zła. Postanowiła, że Tasha jest starsza to pojedzie, a ja nie. Musiałam się z tym przespać...
~*~
Rano przypomniała mi się wczorajsza kłótnia między mamą, a mną. Wyciągłam pierwszej szuflady w biurku żyletę, która mi pozostała. Nacinając pierwszą prostą linię na nadgarstku, ktoś chciał za wszelką cenę wejść do tego domu.
- Tasha otwórz! - krzyknęłam panicznie. - Słyszysz! Otwórz je! - mojej siostry chyba nie było w domu, a osoba za drzwiami chciała wejść i nie odpuszczała. Nie chciałam, aby tamta osoba zepsuła drzwi i po raz kolejny oberwało mi się. Poszłam z zakrwiawoną ręką. Spojrzałam przez dziurkę w drzwiach.
- Harry? To nie jest pora. - obiecałam mu coś, a teraz właśnie złamałam obietnicę.
- Słyszałem jak krzyczy! Co się dzieje?
- Nic Harry, nic. Odejdź, prosze.
- Jess, ja nie odejdę. Muszę wiedzieć co się stało. Wpuścisz mnie?
- Jeśli nie będziesz krzyczeć... i wyżywać się na mnie to Cię wpuszcze, ale obiecaj. - uległam i otworzyłam drzwi i uciekłam do łazienki nad kran.
- Mogę wejść? - spytał.
- Jeśli musisz. - już nie miałam sił, żeby i z nim się kłócić.
- Co ty zrobiłaś? Jess, obiecałaś. - podeszedł Harry i włączył wodę w kranie. - Daj mi proszę żyletkę- poprosił mnie. Oddałam mu, a on znalazł kosz i wyrzucił przedmiot. - najpierw opatrze, potem opowiesz.
~*~
- Znowu się okaleczasz?
- Tak wyszło Harry. - spojrzałam na obandarzowaną rękę.
- Damy radę, razem, ale co się stało? - spytał
- Mama nie pozwoliła mi z tobą jechać. Usłyszała moją rozmowę z Tashą. Jej pozwoliła, a mi nie. A dziś sięgnęłam do szuflady... i... -odpowiedziałam.
- To problem twojej mamy, a nie twój, nie zadręczaj się tym - ucałował moje czoło - Kupiłem już bilety na samolot i wynająłem domek blisko plaży.
- Naprawdę?
- Tak, a jeśli będą komplikacje to spakujesz się i wezmę Twoją torbę wcześniej, ok? - zaproponował.
- Dziękuję. Ona jest nieobliczalna. Spakuje się jutro.
- Kocham Cię. - powiedzieliśmy jednocześnie.
~*~
- Hazz? - kochałam go i chciałam skończyć to co wczoraj mu przerwałam.
- Hm?
- Wiem, że wczoraj nie chciałam, ale... - spojrzałam na jego usta.
- Ja też chcę tego co ty... - uśmiechnął się, a ja położyłam na łóżku.
- Ale tylko to. Pamiętaj. - ostrzegłam.
- Dobrze skarbie, nie chcę zrobić czegoś czego sobie nie życzysz, jeśli będę robić coś niestosownego to mi to powiesz, ok?
Skinęłam głową, a Harry ułożył się tuż nade mną. Czułam jego cudowny zapach. Zamknęłam oczy. Kiedy chłopak zjeżdżają z ust, błądził po szyji, ja wplotłam swoje dłonie w jego włosy. Jego lekko kręcone włosy było cudne.
- Jess? Harry? - usłyszałam głos siostry.
Harry zaprzestał swojego dalszego czynu i opadł na bok. Usiadłam po turecku.
- Tak, to my? - powiedziałam to w stronę Tashy.
- Nie spodziewałam się tego po was. - Oparła się o futrynę moich drzwi i uśmiechała się.
- Tasha, a wy tego nigdy nie robiliście? - wtrącił się uśmiechnięty Harry.
- Ugh... - odpowiedziała Tasha i wyszła do siebie.
- Poszła. Wrócimy do tego? - spytałam.
- Jeśli sobie życzysz. - zaśmiał się Harry.
- Chodź tu kocie. - zawołałam chłopaka, który wrócił do swoich czynów. Podobało mi się. Kiedy Harry chciał ściągnąć moją bluzkę spojrzał na mnie. - Ściągnij i rób to co robiłeś. - powiedziałam stanowczo. Hazz zrobił to o co prosiłam. Jego język robił niezwykłe figury. W tej chwili nie zastanawiałam się czy Tasha słyszała mojego krzyki ze szczęścia.
- Och... Harreh...
Ktoś miał wyczucie czasu. Zaczął otwierać drzwi od mieszkania. To nie była moja siostra... To była mama.
- Harry! To mama! Idź pod łóżko! Jest dużo miejsca! - krzyczałam, kiedy ubierałam górną część ubrania.
~*~
Mieliśmy naprawdę szczęście. Mama weszła dosłownie na chwilę, aby sprawdzić co u nas i wziąść coś na przebranie.
- Nie przejmuj się Jess. Będzie dużo takich chwil na naszych wakacjach. - powiedział Harry, który chwilę temu wyszedł spod łóżka. - Ale zdziwiłaś mnie.
- Ja? Czym?
- Nie myślałem, że pozwolisz mi na dalsze działania. - pocałował mnie w usta.
- Kocham Cię i ufam. A co do tego, to masz... niesamowity język. - zaczęliśmy się obaj śmiać.
- Cieszę się. Ja Tobie też ufam...
___________________________________________
Heeeej.
poniedziałek, 21 października 2013
Chapter Six 'Harry nie rób tego, proszę'.
Chapter 6.
Kiedy wracaliśmy Harreh pytał się o różne informacje. Zaciekawił mnie, kiedy zaczął o wakacjach.
- Myślałem o tegorocznych wakacjach. - zaczął.
- Serio?
- Tak, wiem... za wcześnie.
- Nie Hazz! Bardzo chcę spędzić z tobą czas.
- Naprawdę?
- Tak, a gdzie chciałbyś?
- Myślałem nad Hawajami.
- Super. Sami?
- Wiesz ... sami chyba, że chcesz aby z Nami wybrał się Niall z Tashą.
- Pewnie, to jak przyjdziemy do domu to idź się go spytaj.
~*~
Kiedy wróciliśmy do domu Harry poszedł do Niall'a, ja natomiast do swojego pokoju. Nie minęła chwila, gdy Hazz był znów u mnie. Usiadł na brzegu łóżka.
- No co tam? - zaczęłam.
- Wiesz...
- No gadaj!
- Niall i Tasha zgodzili sie!
-Super! - krzyknęłam i rzuciłam się na Hazze, i pocałowałam.
- No, no, no... - powiedział Niall, a ja szybko zeszłam z chłopaka. - To będą niezapomniane wakacje.
- No raczej. - powiedziała zza rogu Tasha i ucałowała Niall'a w policzek.
~*~
Bardzo ciekawiło mnie skąd Harry ma tyle pieniędzy, aby zafundować nam te wakacje. Niall z Tashą mają sobie sami uzbierać, a Harry zbierał specjalnie na wakacje z Tą jedyną.
- Harry, a kiedy właściwie wylatujemy? - spytałam, kiedy leżeliśmy w moim łóżku.
- Dokładnie za tydzień, w sobotę. - odpowiedział z satysfakcją.
- To super. Dzięk... - nie skończyłam, bo Harry uwisł/był nade mną, po czym złożył namiętny pocałunek.
- Nie masz za co, skarbie. - wypowiedział to i zaczął schodzić ze swoimi pocałunkami na szyję.
- Harreh... - wydyszałam.

- Słucham...? - powiedział między pocałunkiem.
- Harry nie rób tego, proszę. - kiedy usłyszał słowo 'proszę', od razu przestał.
- Oczywiście Jess. Nie chcę robić czegoś, co sobie nie życzysz. - usiadł obok, co też ja uczyniłam.
- Nie, żebym była przeciwko, ale nie chcę teraz. Niall zaraz pewnie znalazł by sobie "wejście smoka". - pokazałam gestem na co Harry wybuchł śmiechem. - Ej no co się śmiejesz.
- Z Ciebie. Ale nie gniewaj się. - powiedział i dał mi buziaka w policzek.
- Jakbym się gniewała to nie na długo, Hazz.
- No ja myślę. - objął mnie.
~*~
Chciałam, żeby Harry został kolejną noc u mnie, ale musiał nareszcie posprzątać i załatwić jeszcze hotel oraz bilety. Odprowadziłam Harry'ego do drzwi.
- Dobranoc słońce.
Pocałowałam go w policzek i zamknęłam drzwi.
Podczas kąpieli myślałam o Harry'm. Nie mogłam się doczekać wspólnego wyjazdu...
_________________________
Czekam na miłe komentarze ;) Do zobaczenia ;)
Kiedy wracaliśmy Harreh pytał się o różne informacje. Zaciekawił mnie, kiedy zaczął o wakacjach.
- Myślałem o tegorocznych wakacjach. - zaczął.
- Serio?
- Tak, wiem... za wcześnie.
- Nie Hazz! Bardzo chcę spędzić z tobą czas.
- Naprawdę?
- Tak, a gdzie chciałbyś?
- Myślałem nad Hawajami.
- Super. Sami?
- Wiesz ... sami chyba, że chcesz aby z Nami wybrał się Niall z Tashą.
- Pewnie, to jak przyjdziemy do domu to idź się go spytaj.
~*~
Kiedy wróciliśmy do domu Harry poszedł do Niall'a, ja natomiast do swojego pokoju. Nie minęła chwila, gdy Hazz był znów u mnie. Usiadł na brzegu łóżka.
- No co tam? - zaczęłam.
- Wiesz...
- No gadaj!
- Niall i Tasha zgodzili sie!
-Super! - krzyknęłam i rzuciłam się na Hazze, i pocałowałam.
- No, no, no... - powiedział Niall, a ja szybko zeszłam z chłopaka. - To będą niezapomniane wakacje.
- No raczej. - powiedziała zza rogu Tasha i ucałowała Niall'a w policzek.
~*~
Bardzo ciekawiło mnie skąd Harry ma tyle pieniędzy, aby zafundować nam te wakacje. Niall z Tashą mają sobie sami uzbierać, a Harry zbierał specjalnie na wakacje z Tą jedyną.
- Harry, a kiedy właściwie wylatujemy? - spytałam, kiedy leżeliśmy w moim łóżku.
- Dokładnie za tydzień, w sobotę. - odpowiedział z satysfakcją.
- To super. Dzięk... - nie skończyłam, bo Harry uwisł/był nade mną, po czym złożył namiętny pocałunek.
- Nie masz za co, skarbie. - wypowiedział to i zaczął schodzić ze swoimi pocałunkami na szyję.
- Harreh... - wydyszałam.

- Słucham...? - powiedział między pocałunkiem.
- Harry nie rób tego, proszę. - kiedy usłyszał słowo 'proszę', od razu przestał.
- Oczywiście Jess. Nie chcę robić czegoś, co sobie nie życzysz. - usiadł obok, co też ja uczyniłam.
- Nie, żebym była przeciwko, ale nie chcę teraz. Niall zaraz pewnie znalazł by sobie "wejście smoka". - pokazałam gestem na co Harry wybuchł śmiechem. - Ej no co się śmiejesz.
- Z Ciebie. Ale nie gniewaj się. - powiedział i dał mi buziaka w policzek.
- Jakbym się gniewała to nie na długo, Hazz.
- No ja myślę. - objął mnie.
~*~
Chciałam, żeby Harry został kolejną noc u mnie, ale musiał nareszcie posprzątać i załatwić jeszcze hotel oraz bilety. Odprowadziłam Harry'ego do drzwi.
- Dobranoc słońce.
Pocałowałam go w policzek i zamknęłam drzwi.
Podczas kąpieli myślałam o Harry'm. Nie mogłam się doczekać wspólnego wyjazdu...
_________________________
Czekam na miłe komentarze ;) Do zobaczenia ;)
czwartek, 17 października 2013
Chapter Five 'Jesteście ze sobą?'
Chapter 5
Po odłożeniu telefonu, wróciłam do poprzedniej pozycji.
- Kto tam do ciebie pisał? - spytał zaciekawiony Harry.
- Eem.. Tasha, że idzie jeszcze się przejść do sklepu, bo Niall jest głodny. - skłamałam. - Hazz,a czemu jeszcze u Ciebie nie byliśmy? - zmieniłam temat.
- Wiesz... ja mieszkam sam i nie mam zbyt miejsca.
- No dobra. A co by było gdybyśmy się nie spotkali...- spojrzałam na niego.
- Wydaje mi się, że to Bóg kazał nam ze sobą być. Przeciwieństwa się przyciągają, prawda? - uśmiechnął się.
- Prawda Harreh. - dałam mu buziaka.
W tej chwili do domu weszedł Nialler z Tashą.
- Witamy! - powitał z korytarza Niall.
- Witamy Niall, witamy! - odkrzyknął Harry.
- Jessica, chodź na chwilę. - zawołała mnie Tasha. Wstałam i poszłam za głosem.
- Czekaj, ja też idę. Pomogę Niall'owi. - powiedział Harry.
Tasha była już w kuchni.
- Skąd wiedziałaś! Co tu się w ogóle działo! Opowiesz mi to zaraz. - szepnęła mi do ucha.
Po przyniesieniu zakupów Tashy, poszłam z nią, do jej pokoju, a chłopcy zostali w kuchni.
#POKÓJ TASHY.
- No opowiadaj. - Tasha chyba bardzo chciała wiedzieć co z Harry'm.
- Oj..., no bo Harry sam mi to powiedział...
- Ale co!? Jess, ja chcę wiedzieć wszystko.
- Och, Tasha...
- Jesteście ze sobą? - spytała.
- Myślę... myślę, że tak. Zakochałam się w nim, a on we mnie. Nie widzę przeszkód, siostra. - odpowiedziłam.
#KUCHNIA.
- Oo..Harry, jak Ci poszło? - zapytał mnie Niall.
- Powiedziałem jej. Nie myślałem, że ona mnie też. Mimo wszystko też mnie kocha.
- No to nieźle. Pilnuj się tam... - powiedział Nialler.
- Pff... chyba Ty Niall. Ja nie zamierzam nic robić.
~*~
- Harry, kocie. Idziemy się przejść, czy zostajemy w domu? - zapytałam.
- Mrrr..., ona powiedziałam do ciebie kocie, Harry. - zaczął Niall.
- Niall, daj sobie spokój. Harry, jaka decyzja?
- Ugh... idziemy! - powiedział Hazz po czym wstał z krzesła.
- To wy idźcie. - powiedziała Tasha i złapała Nialla za pasek od spodni i pociągła do pokoju.
- Dobra, Harry chodźmy! - szybko powiedziałam i wyszłam.
~*~
- O boże, a to Niall mi mówił, żebym się pilnował, a Twoja siostra...!
- Ee tam. - powiedziałam.
- Zmieniając temat, to do której klasy idziesz po wakacjach? - spytał.
- Mimo mojego wieku to za tydzień kończę liceum.
- I co dalej? - zapytał zaciekawiony.
- Zamierzam się wyprowadzić.
- Jess, a może wynajmiemy jakiś dom, mieszkanie?
- Znaczy się... razem? - spytałam ze zdziwieniem.
- Noo... tak. - uśmiechnął się.
- To nie najgorszy pomysł Harreh. - powiedziałam i dałam mu buziaka.
______________________
Witam! ;)
Po odłożeniu telefonu, wróciłam do poprzedniej pozycji.
- Kto tam do ciebie pisał? - spytał zaciekawiony Harry.
- Eem.. Tasha, że idzie jeszcze się przejść do sklepu, bo Niall jest głodny. - skłamałam. - Hazz,a czemu jeszcze u Ciebie nie byliśmy? - zmieniłam temat.
- Wiesz... ja mieszkam sam i nie mam zbyt miejsca.
- No dobra. A co by było gdybyśmy się nie spotkali...- spojrzałam na niego.
- Wydaje mi się, że to Bóg kazał nam ze sobą być. Przeciwieństwa się przyciągają, prawda? - uśmiechnął się.
- Prawda Harreh. - dałam mu buziaka.
W tej chwili do domu weszedł Nialler z Tashą.
- Witamy! - powitał z korytarza Niall.
- Witamy Niall, witamy! - odkrzyknął Harry.
- Jessica, chodź na chwilę. - zawołała mnie Tasha. Wstałam i poszłam za głosem.
- Czekaj, ja też idę. Pomogę Niall'owi. - powiedział Harry.
Tasha była już w kuchni.
- Skąd wiedziałaś! Co tu się w ogóle działo! Opowiesz mi to zaraz. - szepnęła mi do ucha.
Po przyniesieniu zakupów Tashy, poszłam z nią, do jej pokoju, a chłopcy zostali w kuchni.
#POKÓJ TASHY.
- No opowiadaj. - Tasha chyba bardzo chciała wiedzieć co z Harry'm.
- Oj..., no bo Harry sam mi to powiedział...
- Ale co!? Jess, ja chcę wiedzieć wszystko.
- Och, Tasha...
- Jesteście ze sobą? - spytała.
- Myślę... myślę, że tak. Zakochałam się w nim, a on we mnie. Nie widzę przeszkód, siostra. - odpowiedziłam.
#KUCHNIA.
- Oo..Harry, jak Ci poszło? - zapytał mnie Niall.
- Powiedziałem jej. Nie myślałem, że ona mnie też. Mimo wszystko też mnie kocha.
- No to nieźle. Pilnuj się tam... - powiedział Nialler.
- Pff... chyba Ty Niall. Ja nie zamierzam nic robić.
~*~
- Harry, kocie. Idziemy się przejść, czy zostajemy w domu? - zapytałam.
- Mrrr..., ona powiedziałam do ciebie kocie, Harry. - zaczął Niall.
- Niall, daj sobie spokój. Harry, jaka decyzja?
- Ugh... idziemy! - powiedział Hazz po czym wstał z krzesła.
- To wy idźcie. - powiedziała Tasha i złapała Nialla za pasek od spodni i pociągła do pokoju.
- Dobra, Harry chodźmy! - szybko powiedziałam i wyszłam.
~*~
- O boże, a to Niall mi mówił, żebym się pilnował, a Twoja siostra...!
- Ee tam. - powiedziałam.
- Zmieniając temat, to do której klasy idziesz po wakacjach? - spytał.
- Mimo mojego wieku to za tydzień kończę liceum.
- I co dalej? - zapytał zaciekawiony.
- Zamierzam się wyprowadzić.
- Jess, a może wynajmiemy jakiś dom, mieszkanie?
- Znaczy się... razem? - spytałam ze zdziwieniem.
- Noo... tak. - uśmiechnął się.
- To nie najgorszy pomysł Harreh. - powiedziałam i dałam mu buziaka.
______________________
Witam! ;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)